Forum Forum Chrześcijańskie Strona Główna Forum Chrześcijańskie
Aby wszyscy stanowili jedno Jn 17,21
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Grażyna Kurpiewska "Przesłania z Nieba"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Chrześcijańskie Strona Główna -> Objawienia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr_
Gość






PostWysłany: Czw 9:57, 12 Mar 2015    Temat postu: Grażyna Kurpiewska "Przesłania z Nieba"

Poniżej wklejam znaleziony w sieci plik .doc

*********************************************************
„PRZESŁANIA Z NIEBA”
Grażyna Kurpiewska

WSTĘP
"Bogu niech będą dzięki" za to, że niemal od dzieciństwa pozwolił mi poznać Osobę piszącą te PRZESŁANIA, a w czasie wzrastania w mądrości, w latach i lasce u Boga i ludzi" (por. Łk 2,52), brać udział w tym „wzrastaniu" jako katecheta, ucząc Ją dogmatyki - prawd wiary, jednocześnie ucząc się od Niej.
I o tym właśnie chcę dać świadectwo.
Była dzieckiem bardzo poważnym. Była też bardzo poważną rozważną młodą gimnazjalistką, pobożnie i gorliwie wypełniającą swoje obowiązki religijne i szkolne.
Codziennie przed zajęciami szkolnymi uczestniczyła w Mszy św., w niedzielę nawet dwukrotnie, przyjmując Komunię św. Dwa razy w miesiącu, regularnie, korzystała z Sakramentu Pokuty. Umawiała cały różaniec, a w maju i październiku brała udział r nabożeństwach maryjnych.
W szkole była pilną uczennicą, a z katechezy czerpała wiedzę religijną i wskazówki do pracy nad sobą. Zasady moralnego postępowania wyniesione z domu rodzinnego, a przekazywane Jej przez głęboko wierzącą matkę, którymi się zawsze kierowała, miały wielki wpływ nie tylko na Jej postępowanie, ale także na otoczenie swoich rówieśników - koleżanki i kolegów, dla których była niedościgłym wzorem.
Choć z tego powodu wiele cierpiała, szykanowana przez profesorów i władze szkolne, przeciwne chrześcijańskim zasadom życia nie dała się załamać. To raczej Ją hartowało i jakby przygotowywało do późniejszej misji w Kościele i świecie.
Słowa Pana Jezusa: „Na świecie będziecie musieli cierpieć; ale ufajcie: Jam zwyciężył świat" (J, 16,33) - były dewizą Jej życia, któ­rej została wierna do dziś.
Dziś jest nadal osobą wierzącą i praktykującą, zaangażowaną w życie Kościoła, prawdomówną, godną zaufania i szacunku. Pro­wadzi życie zgodne z prawem Bożym i w duchu Ewangelii, pełne ascezy, wyniszczenia, modlitwy, umartwienia i pokuty.
Sprawdziła się w życiu rodzinnym jako żona i matka, wychowu­jąc przykładnie trójkę własnych dzieci, a także - po studiach pe­dagogicznych na Uniwersytecie Warszawskim - w pracy zawodo­wej przez 35 lat; w trudnych czasach propagandy ateistycznej jako dobra i wzorowa nauczycielka, kochana przez rodziców i swoich wychowanków.
Od początku otrzymywania przez Nią PRZESŁAŃ byłem w nie „wtajemniczony". Czytałem je uważnie, z wiarą i przejęciem. Nie znalazłem niczego, co byłoby sprzeczne z nakazem Ewangelii. Przeciwnie. Wszystkie wskazania są z nią zgodne - modlitwa, post, pokuta, umartwienie. Wezwania te bardzo pozytywnie wpły­nęły na moje życie i posługiwanie kapłańskie.
Decydując się na wydanie drukiem tych PRZESŁAŃ (dotąd były w rękopisie, znane zaledwie niewielkiej grupie ludzi zain­teresowanych), wyrażamy przekonanie, że zostaną one przyjęte życzliwie i poważnie przez ludzi wrażliwego serca i sumienia, któ­rzy zechcą je wcielać w życie, szukając w nich drogi własnego uświęcenia w duchu Chrystusowej Ewangelii, „która jest mocą Bożą ku zbawieniu dla każdego wierzącego" (por. Rz 1, 16b).
Ks. Jan Osuch - kierownik duchowy
Częstochowa - Łomianki 15 lipca 2006 r.
WPROWADZENIE
Przez całe swoje życie modliłam się do Pana Jezusa i Matki Bożej, czując ich bliskość i opiekę. Dużo mniej do Ducha Świę­tego, a w niewielkim stopniu do Boga Ojca. Jego sprawiedliwość sprawiała, że... się Go bałam.
Kiedy przeszłam na emeryturę i pracowałam w niepełnym wymiarze godzin, usłyszałam wewnętrzny głos, bym ten wolny czas poświęciła Bogu.
Gdy we wrześniu 1999 r. zostałam bez pracy, usłyszałam głos: „Nie narzekaj, nic się nie dzieje bez Mojej woli"; „Wycisz się!".
To był rok Boga Ojca, w którym systematycznie modliłam się do Niego, tak jak w poprzednich latach do Ducha Świętego i do Pana Jezusa.
Przeczytałam w książce, że Bóg Ojciec „uskarża się", iż wielu, bojąc się Go, pomija Go w swoich modlitwach. Wówczas pod­jęłam decyzję, że choć drżę przed Tobą, Panie, przed Twoim Majestatem, to do końca mojego życia, codziennie, będę się do Ciebie modlić, będę Cię czcić „aktami miłości i uwielbienia", aby wynagrodzić Ci, Boże Ojcze, za grzechy swoje i całej ludzkości. Będę jednocześnie błagać Cię z wielką ufnością o miłosierdzie dla świata.
W 2000 r. zaczęłam otrzymywać przekazy głównie od Boga Ojca i trwa to do chwili obecnej. Książka zawiera te orędzia, które mogą być wskazaniami dla szerszej grupy ludzi.
Przejawia się w nich gorąca i wszechogarniająca Miłość Stwór­cy do ludzi i ogromna troska Najlepszego Ojca o zbawienie wszyst­kich swoich dzieci, które nie zawsze chcą Go słuchać.
Kierując słowa do mnie i oceniając moje zachowanie, Bóg pod­kreśla, co Mu się nie podoba, a co ceni najbardziej. Przez to chce wskazać ludziom, jak mają postępować, by podobać się Bogu i do­stać się do Nieba, gdzie dla wszystkich swoich dzieci ma przygo­towane miejsce.
Bóg w Trójcy Jedyny oczekuje ze strony istot stworzonych mod­litwy, postu, pokuty i miłości oraz należnej czci dla Siebie.
Każdy, czytający „Przesłania z Nieba", odnajdzie w nich siebie i wskazówki do wzrastania w dobru i miłości.

Przypadkowo wybrane orędzie:
16.8.2000
„Mówię do ciebie, ale te słowa dotyczą bardzo wielu innych Moich dzieci, na które czekam i które bardzo kocham. Chcę wszystkich ogarnąć Swoim Kochającym Ramieniem i przytulić do Swojego Miłosiernego Serca. Tylko pozwólcie się przygarnąć. Nie
odpychajcie Mnie. Nie odwracajcie się ode Mnie. Jestem Bogiem kochającym Miłością Miłosierną. Wszystkich chcę nią ogarnąć.
Wszystkim chcę przebaczyć winy. Tylko proście Mnie. Błagajcie o przebaczenie. Przebaczę każdy, nawet najcięższy grzech, tylko
padnijcie na kolana i przepraszajcie Mnie za wszystko. Wszystkim przebaczę. Wszystkich przytulę do Swojego Ojcowskiego Serca, bo i wszystkich was bardzo kocham, bo wszystkim wam dałem życie i pragnę, byście tego życia nie stracili, nie zatapiali w grzechach. Dla wszystkich mam przygotowane miejsce w Niebie, bo Mój Syn, Jezus Chrystus, za wszystkich oddał Swoje życie, by zapewnić wam życie wieczne w bliskości z Bogiem, który czeka na każdego z was.
Boleję nad każdą upadłą duszą, która idzie na zatracenie wieczne. Boleję na każdym Swoim dzieckiem, które, nie słuchając głosu Bożego, łamie podstawowe przykazania. Obudźcie się, Moje dzieci. Obudźcie się z tego zaślepienia dobrami ziemskimi. Chcecie "urządzić się" za wszelką cenę. Gonicie za bogactwem, a nie pamiętacie o niedzieli, którą powinniście poświęcić wyłącznie Bogu, bo dla Niego żyjecie. Coraz mniej Moich dzieci uczestniczy w niedzielnej Mszy św., mało korzysta z niej regularnie. Tak mało przychodzi na codzienną Mszę św., która nie jest obowiązkowa, ale daje obfitość łask tym, którzy w niej uczestniczą. Całe Niebo raduje się, patrząc na te dzieci, które codziennie przychodzą na Mszę św. i przystę­pują do Stołu Pańskiego. Ta mała garstka Moich dzieci wyprasza dla całej ludzkości bardzo wiele łask. Co by było, gdyby nie było modlitw tych nielicznych osób, zebranych na codziennej Mszy św.? Już dawno musiałbym zesłać ogrom Swoich kar, które ściągają na siebie te niewdzięczne dzieci Moje. Już dawno musiałbym ukarać cały świat, całą ludzkość, która żyje tylko dla siebie i swojej wygo­dy. Biada tym niewdzięcznikom. Spotka ich zasłużona kara. Ale ta garstka wiernych Moich dzieci łagodzi Mój gniew, łagodzi Moje Oblicze, powstrzymuje Moją Karzącą Rękę. Ta garstka oddanych Mi dzieci uchroni świat od zagłady. Wyprosi wiele łask dla tych. którzy o Mnie zapomnieli.
Kocham te Swoje wierne dzieci, które zanoszą swoje modły przed Tron Boga i proszą o nawrócenie całej ludzkości, wszystkich grzeszników świata. Te modlitwy w intencji nawrócenia grzeszni­ków są Mi szczególnie miłe, tak jak modlitwy za dusze w czyśćcu cierpiące.
Módlcie się za wszystkie dusze. Nie wybierajcie znajomych, blis­kich. Oddajcie te wszystkie modlitwy w Ręce Matki Najświętszej, by je pobłogosławiła i przydzieliła tam, gdzie są najbardziej potrzebne, by rozdzieliła je według własnej woli i uznania. Módlcie się za nawrócenie wszystkich grzeszników świata. Módlcie się za wszystkie dusze w czyśćcu cierpiące. Ogarniajcie swoją troską i modlitwą wszystkich, bo wszyscy są Moimi dziećmi. Wszystkie kocham.
Wszystkim chcę przebaczyć i na wszystkich czekam w Niebie, gdzie mam przygotowane dla wszystkich miejsce. Chciej­cie się modlić za te upadłe i oddalone ode Mnie dzieci. Ogarniaj­cie ich swoją miłością. Nie pomijajcie nikogo. Wynagrodzę wam za te modlitwy i czas, który Mi w ich intencji poświęcacie.
Tak bardzo boli Mnie Moje Ojcowskie Serce, że muszę zsyłać na was kary, by przypomnieć wszystkim, że jestem, że wszystko stworzyłem i wszystko ode Mnie zależy. Potraficie sobie wszystko wytłumaczyć, że te susze i powodzie to zakłócenia w pogodzie oraz zmiana klimatu. Nie, Moje dzieci, jesteście w wielkim błę­dzie. To Ja, Wasz Bóg, zsyłam na was kary. Przypominam, że jes­tem i oczekuję dla Siebie należnej czci.
Opamiętaj się, ludu Boży. Przyjdę znienacka i upomnę się o to, co stworzyłem. Co się z wami wówczas stanie? Co Mi pokażecie? Czym się pochwalicie? To, co zdobędziecie ciągłą gonitwą życio­wą. nie ma dla Mnie żadnej wartości. Pokażecie Mi swoją duszę. Jaka ona będzie? Czy wówczas nie będziecie się wstydzić całego mojego życia? Ale już wtedy będzie za późno. Za późno będzie na poprawę. Wtedy zostanie tylko rozliczenie waszego życia i kara za wszystkie nieprawości, zaniedbania i niedoskonałości.
Dlatego teraz, póki jeszcze czas, póki nie jest za późno, sko­rzystajcie z łaski i nawróćcie się. Nawróćcie się i błagajcie o wybaczenie. Wszystko wybaczę, wszystkie nieprawości zapomnę, tylko nawróćcie się. Padnijcie na kolana i proście o przebaczenie."
2006 ROK
13.1.2006 r.
„Dziecko Moje, proszę cię najgoręcej, byś jak najszybciej rozpropagowała ostatnie Moje orędzia do ciebie. Zależy Mi na tym, by zwiększyć ilość i częstotliwość modlitw w intencji waszej Ojczyzny, która jest w ogromnej potrzebie modlitewnego wsparcia. Bez tego wsparcia i waszych gorących próśb, zostanie unicestwiona szansa podźwignięcia się z kryzysu gospodarczo-moralnego.
Proszę was, dzieci Moje, jeśli zależy wam na dobru waszej Ojczyzny, ogarnijcie Ją stałą pamięcią modlitewną. Módlcie się za przyczyną Matki Najświętszej i wszystkich świętych w Nie­bie. Proście również o wsparcie dusze czyśćcowe, które nie mo­gą wypraszać łask dla siebie, ale wam mogą służyć ogromną pomocą.
Proszę was, dzieci, ratujcie waszą Ojczyznę! Niech podniesie się z upadku, niech zerwie z wpływami złego ducha, który czyha na każdym kroku działań polityków odpowiedzialnych za norma­lizację i godne życie ludzi.
Pragnę, dzieci Moje, waszej pomocy. Pragnę waszych ofiar i modlitw każdego dnia. Każdą modlitwę w intencji nawrócenia waszej Ojczyzny przyjmę z miłością i będę błogosławił.
Nich Duch Święty napełni was Swoimi darami, byście, czując potrzebę ofiar, składali Mi je z miłością. Błogosławię was, dzieci Moje, w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego."

27.1.2006 r.

„Dziecko Moje umiłowane, z czułością tulę cię zziębniętą i zbolałą w ten zimowy wieczór do Swojego Serca, byś mogła z Nie­go czerpać ciepło i miłość, tak potrzebne do życia wszystkim.
Dziecko Moje, wiem, ile musicie ponieść trudu i wyrzeczeń w ciągu tych ostatnich dni i nocy. To jest tylko wstęp do tego, co może was jeszcze spotkać. Zbyt dużo jest grzechów i obrazy Boga z waszej strony, dzieci Moje. Zbyt dużo jest zniewag, które ranią Moje Boskie Serce. Nie zdołacie zadośćuczynić Trójcy Przenaj­świętszej i Matce Bożej zła, które czynicie, obrażając Nas. Może­cie liczyć tylko na Miłosierdzie, które nie zna granic. Moja Miłość jest Wszechogarniająca. Kocham was bezgranicznie, ale wymagam ód was szacunku, jak do Ojca. Jestem waszym Ojcem i Stwórcą.
Proszę was, dzieci Moje, kochajcie Mnie taką miłością dziecięcą. I choć nie jest ona doskonała, to przynosi radość i pociesze­nie Ojcowskiemu Sercu. Kochajcie Mnie i nie obrażajcie. Prze­strzegajcie przykazań Bożych. Wejdźcie na drogę prawdy. Prawdą jest Bóg.
Brońcie wartości chrześcijańskich w swoich rodzinach i w swo­im narodzie. Jesteście narodem wybranym i na was liczę. Liczę, że będziecie przykładem dla innych. Będziecie wskazywać drogę tym wszystkim, którzy zbłądzili na krętych ścieżkach swojego życia i mówić im, jak mają postępować.
Bądźcie wzorem dla tych, którzy odeszli od Boga i pokażcie, że można żyć i cieszyć się życiem, nie obrażając Majestatu Boga.
Szczególną troską ogarnijcie dzieci i młodzież, bo są na co dzień narażone na demoralizację. Okażcie im swoją miłość po­przez wzór własnego życia w bliskości z Bogiem. Pokażcie im, że życie z Bogiem daje ogromną radość, której nigdzie indziej nie znajdą. Tylko Bóg może wypełnić serca ludzkie szczęściem i pokojem.
Dzieci Moje umiłowane, dajcie Mi swoje serca, bym mógł w nich gościć jak najczęściej. Bym mógł wypełniać je Swoją Miłością, która jest pełnią łask i błogosławieństwa. Z Miłości Bożej rodzą się wszelkie doskonałe zachowania człowieka. Miłość Boża w waszych sercach nie pozwoli na złe zachowania.
Dzieci Moje, chcę w waszych sercach rozpalić Swoją Miłość. Zaproście Mnie do swojego życia. Pozwólcie Mi działać. Stwo­rzyłem was dla Siebie i pragnę bliskości z wami. Pragnę waszych czystych serc. Nie zmuszajcie Mnie, bym uciekał się do drastycz­nych kar, które poskromią wasze złe poczynania i nawyki.
Módlcie się, dzieci Moje, módlcie się i żyjcie w łączności z Chrystusem i Matką Najświętszą. Proście Ją w trudnych chwi­lach, by wam pomagała i kierowała na właściwe ścieżki życia, a Ja będę wam błogosławił w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego."
20.2.2006 r.
„Przychodzę dzisiaj do ciebie, dziecko drogie, ze Swoim darem Miłości i pragnę twojej posługi dla drugiego człowieka. Pragnę twojego bezwzględnego oddania i umiłowania drugiego człowie­ka, choćby był najbardziej poniżany przez innych i nie miał żadnego wsparcia wśród swoich najbliższych.
Pragnę, byś swój trud posługi drugiemu człowiekowi nie ogra­niczała do tych ludzi, których na co dzień darzysz sympatią i zau­faniem. Nie jest trudno kochać ludzi miłych, zadbanych i szla­chetnych. Stokroć większą trudnością jest kochać tych, których nikt nie kocha; tych, którzy odrzuceni są przez rodziny lub przez społeczeństwo. Ty masz zająć się tymi biednymi ludźmi, nieść im dobroć, miłość i Boga w sercu. Chciej widzieć wokół siebie tych biednych ludzi, których niejednokrotnie mijając, nie dostrzegasz.
Dałem ci kochające serce. Dałem ci Bożą Miłość, byś się nią dzieliła z potrzebującymi. To nie przypadek, że przyprowadzam do ciebie ludzi samotnych, którzy potrzebują twojego duchowego wsparcia. Pomóż każdej z tych osób. Wysłuchaj wszystkich ich problemów. Pocieszaj, wspieraj w trudach dnia codziennego. Ucz miłości do Boga i ludzi. I módl się z nimi i za nich. Bądź ich dobrym duchem. Nie okazuj zniecierpliwienia. Poświęcaj tyle czasu, ile wymaga dana osoba lub sytuacja.
Dałem ci dużo czasu. Przygotowałem cię do roli, którą pełnisz. Wykorzystaj maksymalnie te dary, które ode Mnie otrzymujesz.
Wspieram cię każdorazowo i jestem zawsze przy tobie. W trud­nych chwilach, kiedy Mnie prosisz o pomoc, otaczam cię Swoją szczególną opieką i kieruję rozmową, by przynosiła właściwy skutek.
Nie zniechęcaj się, dziecko, że czasami odczuwasz oschłość duszy i osamotnienie. Lubię twoją walkę z własnymi słabościami. Podoba mi się twój upór w dążeniu do coraz większej doskonałości. Twoje upadki? Jesteś człowiekiem. Upadać jest rzeczą ludzką. Dob­rze jednak, że dążysz, by tych upadków było jak najmniej.
Kocham cię, córko Moja, kocham i pragnę twojej doskonałości. Wspieram cię w trudach dnia codziennego i pomagam dźwigać twój krzyż.
Błogosławię ci w twoich modlitwach, postach i dążeniach. Niech cała Trójca Przenajświętsza, którą tak czcisz i wielbisz, ma cię w opiece i będzie twoim drogowskazem na dalsze dni twoich posług drugiemu człowiekowi. Amen."
28.2.2006 r.
„Dziecko Moje umiłowane, w przededniu rozpoczynającego się okresu Wielkiego Postu, kiedy wszyscy ludzie winni zastanowić się nad przemijaniem i zweryfikować swoje życie, często roz­pustne, chcę mówić do ciebie, by zwrócić uwagę na to, co jest najważniejsze.
Nie przyjemności ciała i zaspokajanie zmysłów mają kierować człowiekiem. Dusza ludzka ma wartość wieczną i na niej należy skupić swoją uwagę w codziennym życiu.
Od czystości duszy zależy wartość każdego człowieka. Tak dużo ludzi zapomina o tej najważniejszej wartości i goni za przyjem­nościami ziemskiego życia, które nie tylko nie dają człowiekowi szczęścia, ale często prowadzą do zguby.
Kocham was, dzieci Moje i boleję nad tym, że zbyt duża liczba was wybiera zgubną drogę, prowadzącą do zatracenia wiecznego.
Pomóżcie Mi, dzieci Moje, szczególnie teraz, w okresie Wiel­kiego Postu, podejmując krucjatę miłości w intencji tych, którzy zupełnie zagubili się w wirze ziemskiego życia i zapomnieli o Bogu, żyjąc i kalając się w brudach grzechów. Pomóżcie Mi, dzieci Moje, ratować te zagubione owieczki, które bez waszej pomocy nie są w stanie powrócić na drogę prawdy. Ofiarujcie w ich intencjach swoje trudy wyrzeczeń postnych i wszystkie mod­litwy, bym w ogromie Swojego Boskiego Miłosierdzia darował im grzechy i przytulił do Swojego Ojcowskiego Serca, przy którym mogą znaleźć pokój i prawdziwą miłość, której tak usilnie poszu­kują tam, gdzie jej nie ma.
Będę wam błogosławił w waszych trudach i umacniał w postanowieniach, hartując waszego ducha. Obdarzę też łaskami waszych najbliższych, by nie zagubili się w krętych i trudnych dro­gach swojego życia. Ogarnę was wszystkich Swoją Miłością i dam radość w wypełnianiu postanowień postnych.
Błogosławię was wszystkich w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego."
18.3.2006 r.
„Córko Moja umiłowana, pragnę mówić do ciebie o tym, co jest tak ważne dla was, a na co nie zwracacie większej uwagi.
Dziecko Moje, kraj wasz jest w wielkim kryzysie i chyli się ku upadkowi gospodarczo – polityczno - moralnemu. Jesteście zaślepie­ni swoimi osobistymi sprawami, a nie interesujecie się dobrem waszej Ojczyzny - Matki. Źle się dzieje, że ludzie, którzy głosili górnolotne hasła o dobru Ojczyzny, odwracają się plecami od ekipy rządzącej i jeszcze jej przeszkadzają.
Dzieci Moje umiłowane, nie czas na zajmowanie się dro­biazgami. Sami sobie nie poradzicie w tej trudnej sytuacji. Proszę wszystkich, którym zależy, by Ojczyzna podźwignęła się z tego upadku, padnijcie na kolana! Oddajcie hołd Chrystusowi Królowi o proście, by zapanował nad całą waszą Ojczyzną.
Nie będzie w Polsce lepiej, jeśli duchy ciemności będą miały decydujący głos.
Wzywam was, dzieci Moje, zmobilizujcie wszystkie swoje siły. Módlcie się, pośćcie i pokutujcie, wzywając do pomocy Matkę Najświętszą i Ojca Świętego Jana Pawła II.
Nie ma czasu do stracenia. Nie ma czasu, bo zły duch zawładnie wami, narzucając swoje prawo. Proszę was i wołam. Ratujcie waszą Ojczyznę.
Błogosławię wasze wszystkie wysiłki poczynione w tej intencji w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego."
12.4.2006 r.
„Bądź błogosławiona, córko, za te dary, które złożyłaś Mi przez ten okres Wielkiego Postu. Prosiłem o nie w intencji nawrócenia grzeszników i intencjach waszej Ojczyzny.
Córko Moja, twój trud i wszystkich, którzy go podjęli, nie poszedł na marne. Wszystkie modlitwy, posty i cierpienia w inten­cjach, o które prosiłem, zanoszone przed Mój Boski Tron, przy­niosą obfite owoce.
Nie jest łatwo, dzieci Moje, cierpieć za innych, ale to się opła­ca, bo przynosi obfite owoce. Wiedzcie, dzieci Moje, że znaczna liczba osób, dzięki waszym ofiarom, wejdzie na drogę prawdy, zrywając z zakłamaniem, korupcją i poniewieraniem drugiego człowieka. Wiele osób zrozumie swój błąd i wynagrodzi tym, którym czynili krzywdę. Wiele osób, dzięki wam, po wielu latach pojedna się z Bogiem i dostąpi łaski nawrócenia. Jednak wielu osobom potrzeba będzie jeszcze dużo waszych ofiar, które otworzą im oczy na grzechy i błędy ich życia.
Módlcie się za te nawrócone osoby, by z łączności z Bogiem czerpały radość i pragnienie częstszej modlitwy.
Jestem Bogiem Miłości i Ojcem wszelkich stworzeń. Nie chcę śmierci grzesznika, ale chcę jego nawrócenia. Dlatego wołam nieustannie do was, Moje wierne dzieci, byście pomogły mi w nawróceniu grzeszników, byście pomogły Mi zbawiać świat. Nie odmawiajcie Mi. Nie odrzucajcie Moich próśb. Chcę waszych kochających serc skierowanych na potrzebującego człowieka, kalającego się w brudach grzechu.
Pamiętajcie nieustannie o tych zagubionych dzieciach, a Ja bę­dę wam błogosławił.
Błogosławię wam na te nadchodzące dni Paschy. Niech Chrystus Zmartwychwstały będzie dla was umocnieniem w zmaganiach codziennego dnia i błogosławi wasze rodziny. Amen."
23.4.2006 r. Święto Miłosierdzia Bożego
„Córko Moja, w dniu dzisiejszym, w święto Bożego Miłosier­dzia, wylewam całe morze łask na dusze, które w akcie skruchy prosiły Mnie o pomoc w nawróceniu. Swoją Miłością Miłosierną oblałem te osoby, które przyprowadziliście do Mnie ze zwykłej ludzkiej życzliwości i troski o los dusz upadłych. Dzisiaj nikomu nie odmawiam pomocy. Najwięksi grzesznicy ogarnięci są Moją Miłością Miłosierną.
Dzieci Moje, dużo troski i ofiary włożyliście, modląc się o nawrócenie waszych najbliższych, waszej Ojczyzny i całej ludzkości. Te wszystkie wasze wołania o Miłosierdzie są ogromnym waszym pragnieniem i pragnieniem Ojca ludzkości, zatroskanego o zba­wienie Swoich dzieci.
Zapewniam was, ze żaden wasz głos, żadne uderzenie waszego serca, nie pozostaną osamotnione. Ten prawdziwy szturm do Nieba, głos wołających o pomoc dzieci, zostanie wysłuchany.
Kocham was, dzieci Moje i pragnę waszego dobra.
Będą nawrócenia grzeszników. Będą złagodzone kary, przeznaczone dla ludzkości za grzechy świata. I będą również łaski dla was i waszych rodzin.
Ufajcie Mi, ufajcie Bożemu Miłosierdziu do końca. Zaufajcie bez reszty. Pozwólcie kierować waszymi sercami. Pozwólcie dzia­łać w was Bożemu Miłosierdziu, by to Miłosierdzie rozlewało się w waszym życiu i zachowaniu w stosunku do waszych bliźnich.
Pragnę, dzieci Moje, byście były prawdziwymi apostołami Bo­żego Miłosierdzia w życiu rodzinnym i społecznym. Wtedy będą widoczne owoce waszego współdziałania z Bogiem Miłosierdzia.
Proście Mnie w każdej sytuacji o pomoc, bym mógł być dla was wsparciem i umocnieniem.
Błogosławię każdym, najmniejszym nawet wysiłkom, które będą przyprowadzać zagubione dusze do Boga. Amen."
19.5.2006 r.
„Moja umiłowana córko, dziecko Boże pogrążone w udręce, przygarniam cię do Swojego kochającego Serca, by dać ci pokój, wyciszenie i uspokojenie, po trudach pielgrzymowania do miejsc świętych (w dniach 7.05.2006-16.05.2006 r. odbyłam pielgrzymkę do Francji śladami kultu i objawień Pana Jezusa i Matki Bożej).
Dziecko drogie, wiele osób nie docenia miejsc objawień Matki Bożej i jej Syna - Jezusa Chrystusa. Miejsca, w których byłaś, były dla ciebie świadectwem i umocnieniem, że wybieram osoby ciche i o pokornym sercu, by wypełniały zadania polecone im przez Niebo. Poznałaś życiorysy i historie z życia świętych osób. Ich trudne chwile, często dramatyczne, niech będą dla ciebie umoc­nieniem w zmaganiach z przeciwnościami w twoim życiu.
Żadna ze świętych osób, które napotkałaś w czasie tej pielgrzymki, nie miała łatwego życia. Zmagała się z ogromnymi prob­lemami, jakich dostarczyło najbliższe otoczenie. Nie były rozu­miane. Były poniżane, a wręcz poniewierane.
Tylko taką drogą zmagań, trwania przy Bogu i wypełnianiu Jego poleceń można osiągnąć świętość. Nie jest to łatwa droga. Znasz jej smak. W swoim codziennym życiu doświadczasz podob­nych przeżyć, które często są uczuciami pogardy i lekceważenia. Masz to wszystko znosić z godnością i miłością do osób, od któ­rych najwięcej doświadczasz przykrości. Nie walcz, ale wszystko przyjmuj z pokorą i w cichości serca, bym Ja sam mógł być dla ciebie nagrodą.
Błogosławię ci, córko, za wszelkie trudy, jakich dodatkowo podejmowałaś się, służąc swoją pomocą słabym i potrzebującym. Te osoby potrzebowały twoich sił fizycznych i wsparcia duchowego. Rozeznawały w tobie działanie Boże i dziękowały ci za twoją dob­roć i radość widoczną każdego dnia w najtrudniejszych dla nich chwilach.
Dziecko Moje umiłowane, niech ta miłość i dobroć, którymi napełniam twoje serce, będą twoją wizytówką wśród wszystkich, których spotkasz na swojej drodze.
Błogosławię ci, córko, i pragnę, byś rozsiewała wokół siebie dobroć i miłość Bożą. Amen."
4.6.2006 r. Zesłanie Ducha Świętego
„Dziecko Moje umiłowane, ogarniam cię Swoją dobrocią i miłością tak, jak chciałbym, byś ty ogarniała wszystkich napotka­nych na swojej drodze ludzi.
Dziecko Moje, świat, ludzkość potrzebuje miłości tak, jak potrzebuje się chleba czy powietrza, które są nieodzownymi elementami życia. Nie myśl, że ludzie, którzy mają dużo dóbr materialnych i żyją na wysokiej stopie, są szczęśliwi. Dla patrzących z boku - tak, ale w istocie są to biedni, w duszy osamotnieni ludzie. Nie mają i nie zaznają miłości od swoich najbliższych i często nie są przez nich rozumiani. Ludzie ci potrzebują ciepła i miłości, a dobra materialne nie są w stanie wypełnić tej pustki w ich życiu. Dobrze, dziecko, że w swoich modlitewnych intencjach objęłaś te osoby sercem i pamięcią.
Duch Święty, którego uroczystość dzisiaj przeżywamy, ma cię w wyjątkowej opiece. Doświadczasz Jego obecności i działania w różnych sytuacjach. Jednak zbyt mało ludzi docenia moc Ducha Świętego i Jego działania w życiu każdego człowieka.
Dzieci drogie, módlcie się nieustannie o światło Ducha Świę­tego dla ludzi konsekrowanych i poświęconych Bogu, by swoim życiem, przykładem postępowania i ofiarną modlitwą wypraszali laski dla tych, którzy żyją z dala od Boga. Niech Duch Święty napełnia Swoimi darami każdą istotę ludzką, aby czuła potrzebę życia i bliskości z Bogiem.
Duch Święty Swoją mocą potrafi wypełnić wszystkie duchowe potrzeby człowieka: rozpalić miłość, dać pokój i ukojenie w najtrudniejszych sytuacjach życiowych.
Dziecko Moje umiłowane, doceniając wartość działania Ducha Świętego, proś, bym i Ja, najważniejsza Osoba Boska, nie był zapomniany przez Swoje dzieci. Czuję się niedoceniany i zapomniany, choć jestem Panem wszelkiego stworzenia. Tak kocham wszystkie Swoje dzieci, a one zapominają o Swoim Ojcu.
Nie mam Swojego święta, choć wielokrotnie dopominałem się o nie. Módlcie się, dzieci Moje wybrane, i proście, bym cieszył się Swoim świętem. Wynagrodzę wam obfitymi łaskami, ale dajcie Mi w tej intencji dużo ofiar.
Błogosławię wam na trudy i porażki, jakie napotkacie na tej drodze.
Błogosławię w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego."

11.6.2006 r. Uroczystość Trójcy Przenajświętszej
„Dziecko Moje umiłowane, przygniecione ciężarem ogrom­nego cierpienia fizycznego, ogarniam cię Swoją Ojcowską Mi­łością i dziękuję ci, że z cierpliwością znosisz te uciążliwe dolegli­wości, dziękując Mi za nie i ofiarowując za nawrócenie Ojczyzny. To miły gest miłości dziecka do Ojca i spełnienie moich życzeń, byście składały Mi swoje modlitwy, posty i cierpienia za nawrócenie grzeszników.
Dziecko Moje, zaintrygowana jesteś tym obrazem, jaki po­kazałem ci dzisiaj w kościele. Ten obraz to nic innego, jak obraz Trójcy Przenajświętszej. Purpurowo-czerwone tło to Ja - Bóg Ojciec i Moja Małość do was, dzieci Moje. Krzyż - to Mój umiłowany Syn - Jezus Chrystus. Promienie spadające na ziemię to obfitość łask Ducha Świętego. Zmieniające się czerwone tło od dołu i przy­bierające kolor promieni - to ludzie otwarci na dary Ducha Świę­tego i przyjmujący je z miłością do swojego serca. Tych ludzi, ocze­kujących na łaski, jest bardzo dużo, ale oni, niejednokrotnie nie dostrzegając ich, nie potrafią z nich skorzystać we właściwy sposób.
Moja Miłość, ogarniająca cały świat, pozwala zmiękczać serca zatwardziałych grzeszników.
Widziałaś, dziecko, jak na obrazie wszystkie elementy tworzyły jedną całość, bo Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty to jedność.
Trójca Przenajświętsza decyduje o ludzkości i każdym czło­wieku z osobna. Tymczasem niektórzy z was, dzieci Moje, przece­niając jedną Osobę Boską, pomijają lub nie dostrzegają drugiej. Tak być nie może. Cała Trójca Przenajświętsza oczekuje jed­nakowej czci, miłości i uwielbienia od wszystkich Swoich dzieci.
Dziękuję ci, dziecko, za twój dzisiejszy dar miłości i uwiel­bienia Trójcy Przenajświętszej w dniu Jej święta. W tym dniu cała obfitość łask wylewana jest na tych, którzy o nie proszą.
Błogosławię wam, dzieci Moje, które kochacie Boga w Trzech Osobach, wielbicie Go. Niech Trójca Przenajświętsza ma was w opie­ce, wzmacnia waszą wiarę i rozpala miłość do ludzi i Boga. Amen."

2.7.2006 r.

„Dzieci Moje umiłowane, tak bardzo zależy Mi na waszym dobru osobistym, jak również na dobru całej ludzkości.
Nie wszystko, co uważacie za dobre, jest dobre dla was w oczach Boga. Wy, dzieci Moje, patrzycie na siebie i na swoje życie w sposób krótkowzroczny. Ja natomiast patrzę globalnie. Dla was najważniejsze są dobra materialne i wygodne, beztroskie życie na ziemi. Dla Mnie natomiast te sprawy nie mają znaczenia. Ważne jest to, jacy wy jesteście w relacjach międzyludzkich: ro­dzinnych, sąsiedzkich, społecznych. Te relacje macie i powinniś­cie budować na Ewangelii. Z niej czerpać siłę do przezwyciężania wszelkich trosk i na niej budować miłość do Boga i ludzi. Dzieci Moje umiłowane, bez wiary w Boga, bez miłości nie jesteście w stanie czerpać radości z największych nawet skarbów, które tu, na ziemi, zgromadziliście. Te skarby, które z taką pieczo­łowitością i wysiłkiem gromadzicie, dostarczają wam tylko chwilo­wego zaspokojenia głodu posiadania, a potem znowu następuje apatia, niedosyt i pustka. Wierzcie Mi, dzieci Moje, że największe nawet skarby świata nie dadzą człowiekowi ani radości, ani po­koju. Wywołują tylko frustrację, niechęć do drugiego, biedniejsze­go człowieka i osamotnienie.
Kocham was, dzieci Moje, kocham i troszczę się o wasze serca i o wasze życie, ale nie to na ziemi.
Otrząśnijcie się, uwolnijcie się od tego wyłącznego zabiegania i zbytniej troski o doczesność. Nawróćcie swoje serca. Przyjdźcie i padnijcie na kolana przed Tronem Mojego Syna. On na was wszystkich czeka. Czeka na każdego z was. Chce was przytulić do Swojego Miłosiernego Serca. Chce wlać w wasze serca Swoją Miłość, która da wam radość, pokój i pokaże prawdziwy sens życia ziemskiego.
Żyjecie dla Mnie, dla Boga, dzieci Moje. Ja jestem waszym Ojcem, Stwórcą i Panem. Ode Mnie zależy wasze istnienie. Chcę wa­szego nawrócenia, byście mogły czerpać radość w życiu wiecznym.
Proś, córko Moja umiłowana, proś nieustannie tak, jak to czynisz, o łaski nawrócenia dla waszej Ojczyzny i całego świata, bym nie musiał karać was klęskami i kataklizmami, które na siebie ściągacie swoimi grzechami.
Wynagradzaj Mi, córko Moja, i proś innych, by wynagradzali Mi wszelkie zło uczynione przez ludzkość, a Ja będę wam błogo­sławił. Napełnię wasze serca troską i miłością o tych biednych i zagubionych, którzy nie rozumieją sensu swojego bytowania na tej ziemi, byście swoją radością serca, bez zgromadzonego bo­gactwa, stali się dla nich wzorem, że szczęście prawdziwe od Boga pochodzi i w Bogu się rodzi. Amen."
16.7.2006 r. Najświętsza Maryja Panna z Góry Karmel
„To Ja, Matka Boga i ludzi, Matka twoja, przychodzę dzisiaj do ciebie w tym dniu szczególnym, Matki Bożej Szkaplerznej. Przy­chodzę z orędziem miłości. Chcę prosić ciebie i wszystkie Moje dzieci, które oznakowane są znamieniem szkaplerza, by wypełniały wolę Bożą. Dźwigając swój krzyż dnia codziennego, wypełniając swoje obowiązki stanu, łączcie je wszystkie z gorącą modlitwą i składajcie u stóp Mojego umiłowanego Syna, Jezusa, który tak bardzo was umiłował, że życie Swoje oddał za was i dla waszego zbawienia. Nie pozostawiajcie Go samego, opuszczonego. Bądźcie też ze Mną, Jego Matką i składajcie przez Moje ręce wasze ofiary, które są cenne w oczach Boga i bardzo oczekiwane.
Mój Syn, dzieci Moje, czeka na was wszystkie. Czeka na waszą miłość w postaci wyrzeczeń postnych, modlitw i cierpień. W cza­sie waszych cierpień nie jesteście same. Ja jestem z wami. Jestem Matką współczującą i pochylam się nad każdym Swoim dzieckiem tak, jak kiedyś pochylałam się, cała zbolała, nad Jezusem w czasie Jego Męki.
Moje kochane dzieci, składajcie wszystkie swoje ofiary w Moje Serce Matczyne, bym mogła dla was wszystkich wypraszać łaski u Swojego Syna.
Nikt, jak Matka, nie jest bardziej zdolny zrozumieć boleści swoich dzieci. Jestem Matką was wszystkich i bliskie są Mi bóle i problemy każdego z was. Chcę wam pomagać w rozwiązywaniu waszych problemów życiowych, ale oczekuję również od was więk­szego zaangażowania w sprawy Boże.
Zbyt mało jest modlitwy. Zbyt mało jest prawdziwej miłości w rodzinach. Za dużo jest obojętności, ignorancji, lekceważenia nauki Kościoła. Stąd biorą się: nienawiść w sercach, wojny na świe­cie, zabijanie dzieci nienarodzonych i pozbywanie się najbliższych.
Proszę was, dzieci Moje, o pomoc. Pomóżcie mi ratować świat przed zagładą, do której tak usilnie dąży. Dajcie Mi każdą chwilę waszego życia. Ofiarujcie Mi w tej intencji swoje obowiązki, prace, modlitwy i cierpienia, bym mogła je zebrać jako drogocenne perły i złożyć przed Tronem Boga, w Trójcy Świętej Jedynego, dla upraszania łask.

Niech Bóg wam błogosławi, a Ja będę was wspierać w przezwyciężaniu trudności życiowych."
6.8.2006 r.
„Moje umiłowane dziecko, z największą troską pochylam się nad tobą, by dać ci wsparcie w trudach i cierpieniach, które doty­kają cię nieustannie z Mojego powodu. Wiele osób ma cię w nie­nawiści z racji twojej bliskości ze Mną i twojego zaangażowania w sprawy Boże. Nie martw się, dziecko. Cierpieć musisz. Nie za­powiadałem ci lekkiego, usłanego różami życia.
Każde napotkane cierpienie łącz z cierpieniem Mojego Syna i przez ręce Matki Bożej ofiaruj je swojemu Ojcu Niebieskiemu jako wynagrodzenie za grzechy ludzkości, których jest tak wiele i które ogromnie obrażają majestat Boga.
Dziecko drogie, świat chyli się ku upadkowi i ludzie nie zamie­rzają poprawić swojego życia. Dlatego ściągają na siebie kary w postaci różnych kataklizmów, które są po to, by przypomnieć, że Panem całego świata jest Bóg i wszystko jest w Jego Rękach.
To nie przypadek, że zsyłam dokuczliwe upały, trzęsienia ziemi, ulewy, nawałnice na tę ziemię, którą stworzyłem dla człowieka, a który nie potrafi jej uszanować i wykorzystać we właściwy sposób.
Dziecko Moje, coraz częściej i coraz dotkliwsze kary ściągacie na siebie. Nie ma nawrócenia, na które czekam i o które proszę. Nie ma poprawy życia. Nie dostrzegacie siły i woli Bożej na tym świecie. Sami jesteście panami dla siebie. Bóg nie jest wam po­trzebny. Komplikuje wasze życie, ogranicza wolność, więc Go eli­minujecie z własnego życia.
Biada wam, Moje dzieci. Biada tym, którzy nie uznają istnienia Boga lub Go lekceważą. Skończył się czas łaski. Czas na rozli­czenie. Z czym staniesz, człowiecze, przed Bogiem? Z pustymi rękoma? Wszystko, co z tak wielkim zaangażowaniem gromadzi­łeś przez całe życie - stracisz w jednej chwili. Będę rozliczał cię z tego, co dobrego zrobiłeś dla drugiego człowieka i ile czasu poś­więcałeś swojemu Bogu. Nie unikniecie kary, dzieci Moje. To peł­ne pustki, beztroskie życie, w którym nie było miejsca dla Boga, przyniesie żniwo dla mocy ciemności, które zawładnęły wami i waszymi rodzinami. Zerwijcie z nimi. Oddalcie się od szatań­skich podszeptów czynienia zła. Zdobądźcie się jeszcze na dostrze­żenie Boga i tego, co głosi Kościół.
Módlcie się, módlcie się i pokutujcie. Amen."
22.8.2006 r. N.M.P. Królowej
„To Ja, twoja Matka i Królowa Nieba i ziemi, pochylam się nad tobą i całą ludzkością w dniu Swojego święta. Otwieram przed wami Swoje Matczyne, czułe i kochające serce, by przytulić was do Siebie. Pragnę otoczyć was Swoją Miłością i okryć płaszczem Matczynej opieki.
Nikt bardziej od matki nie kocha swoich dzieci. To matka najbardziej troszczy się o nie. Boleje nad niepowodzeniami, a cieszy się ich radością.
Ja jestem Matką was wszystkich. Drogie są mi wszystkie dzieci całego świata. Kocham/was, dzieci Moje, ale boleję nad wami, nad waszymi twardymi sercami i sumieniami. Nie ma w nich miejsca dla Boga. Nie ma miejsca w waszym życiu na modlitwę i służenie z miłości drugiemu człowiekowi.
Dzieci Moje, wołam do was z troską Matczynego Serca - nawróćcie się do Boga. Otwórzcie swoje serca Chrystusowi.
Proszę was, Moje dzieci, i płaczę nad wami i nad waszą przy­szłością. Chcę, jak każda matka ziemska, dobra dla swoich dzieci. Prawdziwe dobro i szczęście można osiągnąć w głębokim zjed­noczeniu z Bogiem.
Wasze życie ma być drogą wiodącą do Nieba, do szczęśliwości wiecznej. Czyńcie wszystko, dzieci Moje, by rozradować Moje Matczyne Serce i ukoić ból Serca Mojego Syna, Jezusa Chrys­tusa. Możliwe jest to tylko przez wasze nawrócenie i zmianę wartości.
Dobra ziemskie mamią wasze oczy i oddalają od prawdziwych wartości, które mają najwyższą cenę - zbawienie.
Módlcie się, dzieci, i czyńcie pokutę, byście z godnością mogły wejść na drogę prawdy.
Proście Mnie, waszą Matkę, o pomoc, kiedy będzie wam trudno dokonać właściwego wyboru drogi i kroczyć nią. Chcę wam pomóc, chcę waszego dobra i szczęścia. Pragnę być Królową każdego ludzkiego serca, ale musicie zmienić swoje życie.
Kochajcie Mnie, Moje dzieci. Pragnę waszej miłości dziecię­cej i waszego zawierzenia siebie samych i waszych rodzin, bym mogła mieć współudział w waszym życiu i mu błogosławić. Amen."

27.8.2006 r.

„Dziecko Moje umiłowane, widziałem twój ból i rozrzewnienie z powodu nikłej obecności wiernych na wczorajszej, wieczornej adoracji Mojego Syna Jezusa Chrystusa. To nie tylko twój ból i twoje zatroskanie. To przede wszystkim nieopisany ból Serca Mojego Syna, Jezusa Chrystusa, który został wystawiony na ołtarzu, by był czczony i uwielbiany przez liczną grupę parafian, a czuje się zapomniany i osamotniony. Mój ból wynika z tego! że ludzie nie potrzebują bezpośredniego kontaktu z Bogiem. Nie doceniają tego spotkania. Nie wiedzą, a czasem nie wierzą, że mogą wyprosić dla siebie i innych wiele łask.
Tak, dziecko, słusznie tłumaczysz to sobie, że ludzie wiele oczekują od życia, od Boga dla siebie, nic w zamian nie dając. Dlatego, kiedy Mój Syn, Jezus Chrystus, jest wystawiony na ołtarzu, by przybliżyć się do wiernych, kościoły są puste.
Biada wam, dzieci Moje, Wda waszej przyszłości, biada wa­szemu życiu wiecznemu.
Nie modlicie się. Nie wielbicie Boga. Nie prosicie i bardzo rzadko dziękujecie za otrzymane łaski. Nie korzystacie z darów, które są dla was przygotowane, a które mogą być wynikiem wa­szych modlitewnych próśb. Sami sobie wystarczacie. Bóg nie jest wam potrzebny, więc nie dążycie do spotkania z Nim, kiedy jest wystawiony na ołtarzach kościołów i czeka na was.
Zapłaczesz, człowiecze, kiedy w ostatniej chwili swojego życia zechcesz szukać Boga i nie spotkasz Go.
Módlcie się, dzieci Moje, które chcecie się modlić i zależy wam na radosnym spotkaniu dzieci w Ramionach Boga Ojca. Módlcie się o nawrócenie wszystkich, którzy są daleko od Boga i nie odczuwają potrzeby kontaktu z Nim. Módlcie się, bym Ja mógł być dla was kiedyś nagrodą wieczną. Amen."

15.11.2006 r.

Dziecko Moje umiłowane, z największą czułością tulę cię zbo­lałą i smutną do Swojego Ojcowskiego Serca, byś przy Nim od­nalazła spokój i radość.
Tak dużo spokoju potrzeba wszystkim ludziom, którzy w gonit­wie swoich codziennych obowiązków są zagubieni i zdenerwowa­ni. Ten niepokój i cierpienie sami sobie fundują, zabiegając o dobra ziemskie/Chcą za wszelką cenę poprawić swój status materialny, a tym samym zapominają o Bogu. Brak im czasu na codzienną modlitwę i niedzielną Mszę św. Brak im czasu na Sakramenty Święte, które są potrzebne do wzrostu duchowego. Człowiek, który nie korzysta z Sakramentów Świętych i Mszy Świętej - cofa się. A to cofanie jest bardzo niebezpieczne. Napo­mina o Bogu, bo Bóg nie jest mu potrzebny.
Módlcie się, Moje kochane dzieci, za te osoby, które z własnego wygodnictwa lub niedbalstwa nie odczuwają potrzeby modlitwy. Ofiarujcie je Matce Najświętszej, bo Ona uprosiła dla nich u Swo­jego Syna łaskę wiary i miłości do Boga.
Błogosławię wam, Moje dzieci, w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego."
12.10.2006 r.
„Dziecko Moje umiłowane, tak długo nie mówiłem do ciebie, bo byłaś pochłonięta ziemskimi sprawami. Cierpiałaś wiele, ale to cierpienie umiałaś właściwie spożytkować. Cierpienie, ofiarowane mi za dusze w czyśćcu cierpiące lub za nawrócenie grzeszników, jest pięknym darem złożonym Mi przez dzieci. Tak mało jest lu­dzi, którzy z godnością i miłością przyjmują cierpienia i, przeży­wając je, dziękują mi za nie, ofiarując w konkretnych, chwaleb­nych intencjach.
Dzieci Moje, tak bardzo was kocham i wasze codzienne krzyże, które przyjmujecie bez szemrania. Nie zdajecie sobie nawet spra­wy, jaką ogromną wartość i siłę mają wasze cierpienia w połą­czeniu z modlitwami. Ludzkość nigdy nie zazna pokoju, jeśli z miłością i skruchą nie padnie na kolana, by błagać o przeba­czenie win swojego życia.
Bardzo gniewam się na te dzieci, które celowo pomijają Mnie, naigrywają się ze Mnie i z Mojej Miłości Miłosiernej. Tym lu­dziom nie jestem w stanie wybaczyć tego, co robią. Sami muszą prosić Mnie o wybaczenie. Może to nastąpić, kiedy dotknę ich wielkim cierpieniem. Wówczas zrozumieją, że Bóg istnieje, czuwa nad wszystkim i widzi nieprawość Swoich dzieci. Ból i cierpienia mogą zmienić ich myślenie i sposób zachowania. Jest to jednak bardzo trudna lekcja wychowania i opamiętania. Ale jednak taką lekcję muszę zastosować do bardzo wielu ludzi na globie ziem­skim. Ci ludzie wyrządzają ogromne szkody na swojej duszy i gor­szą najbliższych. Dlatego zapowiadam wam dzieci Moje, dotknie was Sprawiedliwość za wszelkie zło, które uczyniliście przeciw Mnie i przeciw Moim maluczkim. Dotknie was kara, którą sami ściągacie na siebie naigrywaniem z Boga, który wszystko stworzył i jest doskonałością. A przede wszystkim jest!
Dziecko Moje, ogarniam ciebie, twoje nieustanne cierpienia, biorąc w Swoje Ręce i przytulam do Swojego Serca.
Kochaj Mnie, dziecko, swoją radością. Kochaj Mnie swoimi cierpieniami. Kochaj Mnie swoim bólem i swoimi łzami. Wyna­grodzę ci to wszystko. Pamiętaj, wynagrodzę. Proś, by inne dzieci nie marnowały swoich cierpień narzekaniem, ale z miłością skła­dały je pod Krzyżem Mojego Syna. Żadne z cierpień, które przeży­wacie, nie da się porównać z tymi, które przezywał Mój Umiło­wany Syn Jezus Chrystus.
Błogosławię was, dzieci Moje i wasze cierpienia, które złożycie Mi w darze w intencjach nawrócenia grzeszników, waszej Oj­czyzny, za dusze w czyśćcu cierpiące, łącząc je z Męką i cier­pieniami Jezusa.
Błogosławię was w imię Ojca i Syna i Dycha Świętego.”

15.11.2006 r.
„Dziecko moje umiłowane, córko droga Mojemu Sercu, pragnę być z Tobą i przeżywać trudne dla ciebie chwile, kiedy słuchasz wulgarnych słów pod adresem kapłanów i ludzi pełniących jakąś władzę.
Boleję nad tymi, którzy nie potrafią docenić dobra, jakie wy­pływa z serc oddanych Kościołowi i społeczeństwu. Tak mało zrozumienia i szacunku dla nich od przeciętnego człowieka, któ­ry uwikłany jest w sprawy przyziemne i rządzi nim pieniądz. Ci ludzie, którzy mają pieniądze za wartość nadrzędną, nie są w sta­nie docenić właściwych wartości życia: Boga, prawdy i miłości. To są biedni ludzie. Robią wokół siebie dużo krzyku, zamieszania, by zwrócić na siebie uwagę, ale tak naprawdę niczego dobrego sobą nie reprezentują. Zawładnięci są demonami nienawiści i pogardy dla drugiego człowieka, którego status materialny jest niski.
Dzieci Moje umiłowane, proszę was, módlcie się, pokutuj­cie i wynagradzajcie Mi grzechy tych ludzi, którym pieniądze przysłoniły Boga i najwyższe wartości. Proście Mnie, bym mógł przemienić ich serca, ich ocenę wartości i zdrowy rozsądek.
W tym miesiącu poświeconym naszym zmarłym braciom i sio­strom módlcie się o ich zbawienie. Proście też te dusze o wsta­wiennictwo w waszych modlitwach, o zmianę serc tych biednych, zagubionych dzieci.
Błogosławię wam, waszym rodzinom w imię Ojca i Syna i Du­cha Świętego, niech Duch Święty opromieni was wszelkimi do­brami, jakie od Niego pochodzą. Amen."

18.11.2006 r.

„Dziecko Moje umiłowane, mówię do ciebie z sercem przepełnionym troską i miłością o los waszej Ojczyzny, waszych rodzin i was samych.
Nie zdajecie sobie sprawy z konsekwencji waszych niefrasobliwych wyborów ludzi, którzy mają piastować urzędy i decydować o was, waszej tożsamości i majątku lokalnym. Ludzie, którym zaufaliście, nie spełnią waszych oczekiwań ani marzeń. Górnolot­ne hasła, oferowane wam w kampanii przedwyborczej, są tylko pustymi sloganami bez pokrycia w przyszłości. Zaufanie, jakim ich obdarzyliście, okaże się niezobowiązujące ich do odpowie­dzialności, do realizacji głoszonych haseł. Nie łudźcie się. Ludzie, którzy nie żyją zasadami Ewangelii i będący z dala do Boga, nie myślą o dobru i szczęściu innych. Są przede wszystkim samolub­ni, zachłanni i bez ambicji. Tym się kierują w życiu, by zawładnąć jak najwięcej korzyści materialnych i stać się sławnymi i ważnymi w środowisku, w którym działają.
Bez Boga, bez Jego wsparcia i zawierzenia Mu najwyższych spraw, niczego nie osiągniecie. Tyle razy już popełnialiście te same pomyłki, ufając niewłaściwym ludziom w rządzie lub samorządach. Nie wyciągnęliście z tego żadnej nauki dla siebie. Ciągle popełniacie te same błędy. Lekceważycie wybory. Dokonujecie wyboru ludzi nieodpowiednich. Narzekacie. Czekacie na lepsze jutro. Ono nie nastąpi, jeśli sami nie zmienicie swoich poglądów i ocen zachowania wybranych ludzi.
Dzieci Moje kochane, jakże jesteście niepoprawne. Nie potra­ficie dokonać wyboru prawdziwych wartości. Ludzie, chodzący teraz w glorii wygranych wyborów, będą wami gardzić. Szybko zapomną swoje obietnice. Będą natomiast zaspokajać swoje oso­biste ambicje.
Módlcie się o łaski dla rządzących, by Duch Święty dał im miłość do drugiego człowieka, która prowadziłaby w kierunku poprawy życia wielu ludzi, uwikłanych bezrobociem i nędzą materialną.
Proście w tej intencji patronów waszej Ojczyzny, a szczególnie sługę Bożego Jana Pawła II, któremu drogie są losy każdego z was.
Błogosławię was w imię Ojca i Syna i Dycha Świętego.”

2.12.2006 r.
„Dziecko Moje umiłowane, w przededniu rozpoczynającego się adwentu, okresu oczekiwania na przyjście Zbawiciela w Małym Dzieciątku, chcę mówić jako kochający Ojciec, który dba o losy Swoich dzieci. Zależy Mi bardzo na waszym dobru, na zbawieniu waszych dusz, które musicie przygotować swoim godnym zacho­waniem jako dzieci Boże.
Ograniczcie swój pęd za dobrami ziemskimi, za błyskotkami, które kuszą oczy, odwracając uwagę i serca od tego, co najważniej­sze w tym okresie. Nie błyskotki, nie świecidełka mają być przy­gotowaniem was do tych pięknych. Świąt Bożego Narodzenia. Zadbajcie o swoje dusze, skruszcie wasze serca, uwrażliwcie su­mienia oczyszczając się w Sakramentach Świętych, wyciszając się i modląc. Niech umiar we wszystkim, co ziemskie, towarzyszy waszym dniom adwentowym.
Módlcie się za siebie, swoje rodziny i rodziny całego świata, by odczuły chęć prawdziwego przeżywania tych świąt jako spotkania z Bożym Dzieciątkiem. Módlcie się za dzieci i młodzież o czystość ich serc i obyczajów, bo oni najbardziej podatni są na ataki zła. Osłońcie ich swoimi modlitwami, aby stały się barierą chroniącą te młode stworzenia przed szatanem.
O te łaski proście Matkę Najświętszą, Niepokalaną, w dniu Jej święta.
Błogosławię was wszystkich na trudy adwentowych postano­wień i wyrzeczeń, by przynosiły obfite owoce. Amen."

8.12.2006 r.

„Jestem Niepokalane Poczęcie, wasza Matka i Królowa. Chcę mówić do ciebie, córko, by dać ci świadectwo, jak bardzo miłe były dla Mnie wasze dzisiejsze modlitwy zanoszone do Mojego Umiłowanego Syna przez Moje Serce. Było bardzo dużo modlitw i dużo intencji, które zgadzały się z Moją wolą i wolą Mojego Syna.
Przygarniam was wszystkich z miłością do Swojego Serca, by utulić wasz ból i wysłuchać waszych próśb. Dzieci Moje kochane, wszystkie wasze prośby do Boga kierujcie przez Moje Matczyne Ręce, bym mogła je udoskonalić, pobłogosławić i przedstawić przed Tronem Boga w najdoskonalszej formie. Chcę być waszą Orędowniczką i Pośredniczką wszelkich łask. Nikt lepiej od matki nie zna własnego dziecka i nikt lepiej go nie zrozumie.
Błogosławię was, dzieci Moje, utrudzone i wychłodzone, które trwaliście na kornej modlitwie i uwielbieniu Boga.
Uwielbiając Boga - oddajecie cześć Jego Matce. Wychwalając i prosząc Matkę - oddajecie hołd Bogu.
Dziękuję wam, dzieci, że ogarnialiście w swoich modlitwach Kościół Święty, grzeszników całego świata oraz dzieci, młodzież, o które jestem bardzo zatroskana, bo coraz bardziej oddalają się od Boga, modlitwy i dobrych obyczajów.
Módlcie się za te młode serca, pomagając im przejść przez burze lat młodzieńczych, by potrafiły zawsze wybierać dobro i prawdę, które od Boga pochodzą. Nie zaznają radości ani pokoju serca, jeśli będą gonić za tym, co oferuje im książę ciemności. Zatapiajcie ich w Ranach i Krwi Chrystusa, modląc się Koronką do Krwi Pana Jezusa.
Proszę was o to, Ja, wasza Matka i Królowa Nieba i ziemi. W zamian wstawiać się będę w waszych intencjach przed Bogiem, by wam błogosławił. Amen."

25.12.2006 r.

„Dziecko Moje umiłowane, w dniu, kiedy świat świętuje te dni ważne dla zbawienia ludzkości, w ciszy betlejemskiej nocy naro­dził się Mój Umiłowany Syn - Jezus Chrystus - Zbawiciel świata.
Ludzkość zapomina powoli o istocie tych świąt i przeżywaniu ich w nawiązaniu do tego, co zdarzyło się ponad 2000 lat temu. Coraz bardziej, dzieci Moje, przeżywacie ten dzień Bożego Naro­dzenia w sposób świecki, w oddaleniu od Boga. Coraz bardziej pozwalacie zagłuszać głos serca komercją i błyskotkami, które nie mają żadnego znaczenia i związku z faktem narodzenia Boga - Człowieka. Większą wagę przywiązujecie do zewnętrznej oprawy tego święta, a bardzo mało czasu poświęcacie przygotowaniu wa­szych serc, by to wasze spotkanie z Bożym Dzieciątkiem, w dniu Jego narodzin, było doniosłe, godne dziecka Bożego.
Co z tego, że tak licznie przybywacie w tym dniu na Mszę Św.? Co z tego, że pięknie i odświętnie się ubieracie, jak wasza wiara jest bardzo płytka i powierzchowna. A czy w ogóle jest? Zagłu­szacie w sobie pragnienie bycia z Bogiem przez niepotrzebne zakupy i różnego rodzaju spotkania towarzyskie. Nie macie po­czucia istoty właściwej wartości, goniąc za zdobywaniem dóbr materialnych.
Ilu ludzi skorzystało z parafialnych rekolekcji? Ilu ludzi zadba­ło o potrzeby biedniejszych? Ilu zaopiekowało się starszymi, cho­rymi czy samotnymi? Zbyt mało w was, dzieci Moje, uczynków miłosierdzia, a dużo egoizmu.
Spójrzcie na to Boże Dziecię położone na sianku w ubogiej szopce. Ono czeka na was i na waszą miłość. Czeka na wasze mod­litwy uwielbienia i dziękczynienia. Przyprowadźcie tu swoje dzieci i sami bądźcie jak dzieci. Wypraszajcie miłość dla waszych dzieci, by Boże Dziecię mogło wam błogosławić.
Dziękuję ci, córko, za twoje adwentowe postanowienia i twoją twardą ascezę. Cały ten okres i wszystkie wyrzeczenia ofiarowałaś, zgodnie z Moimi wskazówkami, za czystość serc dzieci i młodzie­ży oraz stawianie przez nich oporu atakom złego ducha. Bardzo miła była Mi twoja ofiara i w pełni wysłucham twoich próśb. Módl się nadal w tej intencji i zachęcaj inne osoby, bo duże jest za­grożenie dla tych młodych serc, a mało osłony modlitewnej.
Błogosławię cię, córko, i wszystkich, którzy modlą się w tej intencji, w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego."
31.12.2006 r.
W tę noc kończącego się roku miliony ludzi w szaleństwie radości bawi się i zagłusza hałaśliwą muzyką ciszę serca. Miliony fajerwerków wystrzeli w górę, by rozświetlić girlandami kolorowych iskierek skle­pienie nieba, rysując bajeczne wzory i radować wpatrzone w nie oczy.
Szał radości!
Okrzyki szczęścia!
Kończy się kolejny rok naszego życia. Ogromne pieniądze stracone jednej nocy dla zbytku. Tymczasem wiele ludzi umiera z głodu.
Świadomie ten wieczór i tę noc spędzam samotnie. Nie pierwszy raz. Ogarniam swoją niedoskonałą miłością tabernakula wszystkich kościołów świata, szczególnie te zaniedbane i zapomniane przez wiernych.
Niech będzie uwielbiony i pochwalony Przenajświętszy Sakrament wszystkich kościołów świata, prawdziwe Ciało i Krew Pana Jezusa, teraz i na wieki. Amen.
Chcę tej nocy być przy Tobie, Panie Jezu. Ofiaruję Ci swoją samot­ność, by osłodzić Twoje osamotnienie i wynagradzać Ci za grzechy, które zostaną popełnione pod osłoną tej wyjątkowej nocy.
Panie Jezu, Boże Najdroższy, Miłości Najdoskonalsza! Tulę się z pokorą do Twojego Serca. Pozwól mi trwać przy Twoim Najświęt­szym Sercu, by wczuć się w Twój ból ogrójcowy i w męki Twojego powolnego konania.
Trwaniem na modlitwie będę wynagradzać Ci za grzechy pijaństwa, narkomanii i niemoralności oraz za wszelkie zło uczynione tej nocy. Chcę swoją obecnością przy Tobie łagodzić ból Twoich Najświętszych Ran i obmywać Je swoimi nocnymi modlitwami.
Uwielbiam Cię, Bóstwo utajone w Najświętszym Sakramencie. Dziękuję za wszystkie łaski, jakimi obdarzyłeś mnie, moją rodzinę, Ojczyznę i całą ludzkość w mijającym roku.
Ulituj się nad biednymi dziećmi. Pochyl się z czułością Ojca nad zranionymi wirem życia. Odmień nasze serca. Zapal w nich ogień miłości takiej, która by się Tobie podobała. Niech w każdym ludzkim sercu zapanuje Chrystusowy pokój. Poprowadź wszystkie Swoje dzieci drogą do zbawienia.
Bądź uwielbiony, Boże w Trójcy Świętej Jedyny.
Bądź uwielbiony teraz, zawsze i wszędzie.
Matko Najświętsza osłoń dzieci i młodzież przed atakami złych duchów i poprowadź bezpiecznie do Nieba.
Grażyna Kurpiewska
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Chrześcijańskie Strona Główna -> Objawienia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin