Forum Forum Chrześcijańskie Strona Główna Forum Chrześcijańskie
Aby wszyscy stanowili jedno Jn 17,21
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Orędzia z Czerwińska, październik 2007

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Chrześcijańskie Strona Główna -> Objawienia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr_
Gość






PostWysłany: Pią 8:49, 26 Wrz 2014    Temat postu: Orędzia z Czerwińska, październik 2007

Orędzia z Czerwińska, październik 2007


Obrazy z Wieczernika w Czerwińsku:: 6 października 2007


Podczas odmawiania drugiej tajemnicy różańca - Nawiedzenie, na białym sklepieniu świątyni nad prezbiterium pojawiła się Niepokalana Maryja zajmująca niemalże całe sklepienie, po Jej prawej i lewej stronie były oświecone białym światłem drogi, po których schodzili i wchodzili aniołowie, niosąc do Maryi wszystko to, co my składaliśmy w tej modlitwie. Czułam intensywny ruch aniołów w obydwie strony, ale ich nie widziałam. Przed Niepokalaną Maryją stanął Anioł Odnowy Kościoła, bardzo duży i nieustannie modlił się przed Jej obliczem. Ten Anioł, którego widziałam zwróconego twarzą do Matki ubrany był w barwy papieskie. Obraz ten trwał do czasu błogosławieństwa. Tuż przed wyjściem Jezusa, Maryja w wyciągniętych dłoniach, nad głową Anioła Odnowy Kościoła, z wyrazem miłości na twarzy i błyszczących, niepojętej piękności oczach, przekazała wszystkie sprawy Jezusowi, który za chwilę w Najświętszym Sakramencie błogosławił wszystkich.
Podczas Eucharystii, świątynia przepełniona była wewnętrznym blaskiem i majestatem Boga. Gdy mówiliśmy Modlitwę Pańską, po słowach "Przyjdź Królestwo Twoje" usłyszałam głos Boga Ojca: "Królestwo Moje w was jest" i zobaczyłam Boga Ojca wchodzącego pomiędzy tłum ludzi przed ołtarzem. Myślałam, że obecność Boga Ojca, którego zobaczyłam o tym świadczy, ale za chwilę, kiedy Ksiądz Biskup powiedział: przekażcie sobie znak pokoju, zobaczyłam Królestwo Boże w nas. Była to niepojęta miłość płynąca z patrzących na siebie ludzi i podających sobie dłonie. Wszyscy byli tacy piękni, tacy młodzi, wszyscy się do siebie uśmiechali i widać było bliskość między ludźmi.
Na zakończenie adoracji Krzyża, kiedy kapłan już nas pobłogosławił wszyscy zaczęli śpiewać "Jezu, Maryjo kocham Was... wówczas przed ołtarzem stanął Jezus z Maryją Niepokalaną bardzo radosną i uśmiechającą się do wszystkich, a Jezus błogosławił zgromadzonych Trwało to dość długą chwilę.



Wieczernik w Czerwińsku (4 rocznica) :: 6 października 2007



MARYJA: Moje dzieci! Ja wasza Mama, Pani Czerwińska, Królowa tego Narodu, proszę abyście się zjednoczyli i stali się jedno. Moje dzieci, tak was nazywam, bo Moje jesteście. Podczas tego wieczernika modlitwy Mój Syn pragnie was wszystkich przedstawić Ojcu naszemu. Czy może to uczynić jeżeli wasze serca będą ospałe i myślące o sprawach należących do tego świata? Nie zasmucajcie Mnie i Mojego Syna i pozwólcie, niech Duch Święty porwie wasze serca i dobrze przygotuje na tę wyjątkową chwilę. Tak wiele zależy od was, od naszego Kwiatu, który jest wonią przed Tronem Ojca Niebieskiego. Moje dzieci, wy tylko się zjednoczcie a Ja i Mój ukochany Syn, kiedy staniemy z wami przed Stwórcą samym, będziemy za was uwielbiać, prosić i dziękować. Nie rozpraszajcie serc waszych gdyż Ja i Mój Syn znamy każde i wiemy co potrzeba wam i rodzinom waszym. Wie też i Ojciec nasz, czego wam potrzeba, co nosicie w sercach swoich. Czy Ojcu Niebieskiemu jest obojętne wołanie wasze? Czy nie wyjdzie wam naprzeciw i nie zaspokoi pragnień waszych? Moje dzieci, poznacie Jego dobroć i hojność. Poznacie Ojca miłość i miłosierdzie. Poznacie Jego ojcowską dłoń, którą was nieustannie błogosławi i prowadzi drogą do swojego Królestwa. Poznacie Jego bogactwo, gdyż już tu na ziemi wiele z tego, co należy do Nieba pragnie rozdać dzieciom Swoim. Moje drogie i kochane dzieci! Moje umiłowane dzieci! Pamiętajcie, że Moje jesteście. Na wasze serca nakładam Moje Matczyne błogosławieństwo.



Modlitwa ma moc i może "przenosić góry" :: 7 października 2007



BÓG: Wiedz, że za każdym razem, gdy tylko wspomnisz Moje Miłosierdzie i zanurzysz w nim dusze, choćby jednym słowem, Ja rozlewam Moje Miłosierdzie na świat cały. Nie potrzeba pięknych słów. To nie one dają moc modlitwie. To wiara w Moje miłosierdzie, wiara w sens modlitwy, sprawiają, że modlitwa ma moc i może "przenosić góry". Pamiętaj o tym. Im prostsza będzie twoja modlitwa, a wypowiedziana z wiarą, tym więcej dusz dostępuje łask Moich. Nie dziw się niczemu. Wierz w to, czego doświadczasz. Doświadczenie obecności Boga jest odbierane różnie przez dusze. Każda jest na innym stopniu rozwoju duchowego, każda w innym stopniu otwiera swoje serce, każda również ma inne powołanie, a więc i innych łask i darów potrzebuje, aby je wypełniać. Dlatego relacje osób są różne. Poza tym pojęcia, jakimi się posługujecie mogą mieć dla każdego inne znaczenie lub różnić się bardzo. Najważniejsze, Moje dziecko, by o tym zbytnio nie myśleć. Natomiast myśl swą kierować nieustannie ku Bogu i ku miłowaniu Jego cały swój wysiłek. Wtedy uchronisz się, duszo, od pokusy pychy i miłości własnej, od zwątpień i niedowiarstwa.



Tak mało jeszcze odpowiada na moje wezwanie : 8 października 2007



JEZUS: „Moje pragnienie obejmuje wszystkie dusze. Moje pragnienie jest wiecznym, ciągłym pragnieniem dusz, serc ludzkich. Tak mało jeszcze odpowiada na moje wezwanie. Tak mało zwraca się do mnie szczerze. Tak mało wierzy i ufa! Tak mało kocha!

Och, dzieci! Spragniony jestem dusz! Spragniony jestem serc, spragniony jestem miłości! Cierpię niewysłowione męki! Ulgę w cierpieniu przynoszą Mi te dusze, które kochają Mnie szczerze, które pamiętają o Mnie w różnych momentach dnia, których modlitwa jest szczerą, czystą chęcią spotkania ze Mną, a nie tylko wyrachowaną prośbą w kolejnej sprawie.

Och, dusze! Dusze ofiarne! Wy mi przynosicie największą ulgę w cierpieniu. Gdy adorujecie mękę Moją, gdy adorujecie Ciało, Krew, pot i łzy, gdy przytulacie się do ran moich. Dzieci! Nie trzeba wiele! Wystarczy uklęknąć, wyrazić chęć przytulenia się do Krzyża i trwać w tym przytuleniu. Wystarczy być pod Krzyżem. Och, jakież łaski spływają na tych, co trwają przy Mnie, Jezusie cierpiącym, przy Mnie, Jezusie konającym! Pełnię tych łask poznacie dopiero w Niebie. Teraz uwierzcie mi, uwierzcie Krzyżowi! Spójrzcie na Ciało Moje. Gdyby rany Moje miały być bez znaczenia, nie poszedłbym na Krzyż. One jednak mają moc! Z nich płynie dla każdej duszy miłość, miłosierdzie, przebaczenie, litość, czułość, łagodność, wyrozumiałość. Z nich dzieci płyną same łaski! Dlaczego ich nie chcecie? Dlaczego nie czerpiecie z Krzyża tych łask? Dlaczego boicie się Krzyża? Dlaczego tak mało dusz trwa przy mnie, Jezusie konającym?

Już wam mówiłem o mocy, o potędze jaka wyzwoliła się w chwili mej śmierci. Już wam mówiłem o wybuchu miłosierdzia dla świata w tym momencie. Wy jednak głusi jesteście. Wy jednak nie wierzycie! To, czego wasze oczy nie widzą, tego serce wasze nie przyjmuje! Jakże to smutne!

Och, dzieci! Jakże Ja smutny jestem! Bo choć otoczeni jesteście dowodami Mojej miłości, choć największy dowód Mej miłości dokonuje się podczas każdej Eucharystii, chociaż cierpię nadal - wy niedowierzacie! Tak pochłonął was ten świat, tak was omamił, tak was oczarował, że to, co dostrzega się sercem i duszą, już dla was nie istnieje! Jakże smutny jestem. Bo stworzyłem was nie tylko w wymiarze materii. Dałem wam ducha! Ale wy dzieci to odrzucacie od siebie! Odpychacie. Rezygnujecie z tej najlepszej cząstki swojego jestestwa! Chcecie pozostać jedynie ciałem, instynktem, popędem. Chcecie zwrócić się do świata zwierząt. Ale, jako, że stworzył was Bóg na swój obraz i swoje podobieństwo, nie uda wam się żyć szczęśliwie w takim stanie.

Powołani jesteście do miłości, i to miłości czystej, miłości płynącej z ducha! Miłości Boskiej! Brak tejże miłości w życiu człowieka, czyni go nieszczęśliwym, sfrustrowanym, przygnębionym. Często wtedy wpada w depresje, choroby somatyczne i psychiczne. To odbija się na całym człowieku. Brak miłości, brak życia z ducha, sprawia, że człowiek nie rozwija się prawidłowo, nie funkcjonuje prawidłowo, przestaje być w pełni człowiekiem.

Dzisiejszy świat jest tego dowodem. Choroby, jakie dotykają ludzi są wynikiem braku miłości, braku życia w łączności duchowej z Bogiem, braku wiary, braku przestrzegania przykazań.

Och, dzieci! A Moja dusza pragnie dzieci Moich. Moje Serce tęskni za dziećmi Moimi! Cały jestem tęsknotą i smutkiem za moimi dziećmi. Tęsknię za wami!

Przyjdźcie do Mnie, abym Ja zaspokoił wasze pragnienia! Abym Ja dał wam szczęście i miłość! Abym dotknął was swoim miłosierdziem! Abym nauczył was jak żyć, jak kochać, jak przyjmować cierpienie. Abym mógł was zbawić, dzieci Moje!

Wołam do was z Krzyża. Dzieci Moje! Dusze umiłowane! Przyjdźcie do Mnie wszyscy, a Ja zleję na was zdroje miłosierdzia. A Ja was uleczę, a Ja was pokrzepię, a Ja was przytulę do Mojego zbolałego Serca! Ja utulę ciebie, dziecino Moja i zajmę się każdym zakątkiem twej duszy. Wezmę ciebie w dłonie, jak małego ptaszka i w gnieździe Mych dłoni karmić cię będę, chronić i pieścić. I więcej już nie pozwolę, abyś tak daleko odchodził ode Mnie, gubił się i upadał.

Uwierz, dziecko, w Moją Miłość. Uwierz w Miłość Boga do człowieka. Uwierz w Moją Miłość. Jezus Chrystus.”

Słowo ostrzeżenia Anioła Dzieła Odnowy Kościoła :: 8 października 2007

5 października 2007



„Ja Duch Odnowiciel Kościoła przychodzę do ciebie, ludu Boży, z ostrzeżeniem. Jeśli nie nawrócisz się, jeśli nie zawrócisz z tej drogi zła, Bóg okaże swoją sprawiedliwość. Albowiem Stwórca tego świata nie może patrzeć już na cierpienia wielu ludzi, ponieważ cierpi wraz z Synem rozpiętym na Krzyżu, ponieważ widzi zniewagi i bluźnierstwa, jakich dopuszczają się ludzie wobec Matki Bożej, Niepokalanej Dziewicy. Wysyła Mnie, Ducha Odnowy Kościoła, aby zapowiedzieć koniec czasu łaski.

Dzieci Boga! Nawróćcie się! Ten czas szczególny już nigdy się nie powtórzy! W tym czasie Bóg rozlał nad światem ocean swego Miłosierdzia. Kto się w nim zanurzy dozna uzdrowienia, kto nie skorzysta z tej łaski, nie dość na tym, odwróci od Boga, będzie potępiony! Teraz nastał czas dokonywania ostatecznego wyboru. Teraz jest ten czas. Aniołowie już stoją w gotowości i czekają na znak Boga.

Kiedy Bóg da znak, otworzy się Niebo i aniołowie w orszakach zstępować będą na ziemię. Oni poprzedzą przyjście Jezusa. Potem światłość wielka ukarze się na niebie. Światło to jaśniejsze będzie od słońca. W świetle tym przyjdzie Chrystus. Znakiem tego będzie Krzyż, ogromny, widoczny przez wszystkich. Świecić on będzie wielkim blaskiem. Z ran w stopach, dłoniach i z Serca wypływać będą strumienie, które dochodzić będą do serc ludzkich. Promienie te przeszywać będą serca. Serca miłujące Boga rozświetlą się blaskiem wielkiej Miłości. W zachwycie wpadać będą w ekstazy, doświadczać będą Miłości tak niepojętej, że dusze wraz z ciałem unoszone będą nad ziemię. To czynić będzie Miłość.

Niestety wiele będzie dusz, które przeszyte promieniami Chrystusa doznają prawdziwego cierpienia. Albowiem w ich sercach brak Miłości spowoduje, iż nagle zalane nią nie wytrzymają tego ogromu. Nie znając tej Miłości, nigdy wcześniej nie kochając, będą doznawać szoku. Potem uświadomią sobie, co odrzucały tyle lat. A na koniec, jak bardzo raniły swoją postawą Jezusa.

To ostatnie będzie ich tak strasznym cierpieniem duszy, serca, sumienia, iż z żalu wielkiego pękać będą ich serca, mdleć będą, umysły tego nie będą mogły ogarnąć. Ludzie umierać będą z wielkiego cierpienia, choć wokół będzie panowała Miłość.

Ja Duch Czasu Czasów, Duch Odnowy Kościoła, jestem posłany przez Boga, aby dać wam to ostrzeżenie. To Jego wielka Miłość do was ludzi sprawia, że świat ten jeszcze istnieje. To Jego wielkie Miłosierdzie podtrzymuje was przy życiu. Zło, które was otacza już dawno pożarłoby wasze dusze. Już dawno wszyscy zginęlibyście w mrokach ciemności. Jednak Stwórca świata stworzył go z miłości i was powołał do życia z miłości, dlatego stale jeszcze nawołuje o nawrócenie. Dlatego wysyła świętych, proroków. Dlatego pozwala na objawienia Przeczystej Dziewicy, Matki Najświętszej, Niepokalanej. Bo nie chce waszego potępienia. Bo cierpieniem Jego będzie wasza śmierć. Bo miłuje was Miłością niepojętą, od wieków i pragnie waszego szczęścia.

Zatem, dusze ludzkie! Ludu Boży! Nawróć się! Zwróć się do Boga! Powróć do swoich korzeni: do modlitwy, spowiedzi, Eucharystii, wiary, różańca. Chwyć do ręki żywe Słowo, które dane przed wiekami, nadal ma w sobie moc Boga, bo od Niego pochodzi. Czytaj to Słowo. Czytaj Pismo święte. W nim znajdziesz siłę, mądrość, miłość, wiarę, ufność. Czytaj! Niech ono zagnieżdża się w tobie. Niech w tobie kiełkuje. Niech się rozrasta. Z czasem spostrzeżesz, że żyjesz nim, że jest w tobie żywe. W różnych momentach dnia przychodzić ci będą jego fragmenty jako podpowiedzi, jak postąpić, co wybrać, co jest wartością, gdzie jest sens wszystkiego.

Ludu Boży! Ja Duch Odnowy Kościoła, Anioł tego Wielkiego Dzieła prowadzonego przez Jezusa i Matkę Niepokalaną, ponaglony przez samego Stwórcę, wzywam cię! Upadnij na kolana! Wezwij imienia Pana! Ukorz się przed Nim! I proś o Miłosierdzie! Módl się o miłość w swoim sercu, o miłość na świecie. Niech ona, czym prędzej, zagości w sercach ludzkich. Niech zapala je na nowo swoim płomieniem! Niech uświęca dusze! Niech ta Miłość przygotuje je do Wielkiego Triumfu Niepokalanego Serca Maryi i Najświętszego Serca Jezusa. Niech wszystkie serca biorą udział w tym triumfie. Niech żadne się nie wzbrania!

Proście i błagajcie Pana, Stwórcę świata o zwycięstwo Jego Miłości w sercach wszystkich ludzi, aby przyjście Jezusa było uczuciem szczęścia, ekstazą miłości Bożej dla wszystkich! Nie tylko dla nielicznych. Ja Anioł Dzieła Odnowy Kościoła modlę się o to, modlę się za was, modlę się za rozwój tego Dzieła.

Błogosławię wszystkich kapłanów, którzy włączą się w to Dzieło. Błogosławię wszystkich wiernych, którzy podejmują trud uczestnictwa. Błogosławię tych, którzy powołani do prowadzenia Dzieła tu na ziemi, podejmują swoje powołanie w pokorze i posłuszeństwie.

Niech Bóg Wszechmogący ześle na was swoje błogosławieństwo. Niech obdarzy was radością serca i wytrwałością w pracy na rzecz Dzieła. Anioł Dzieła Odnowy Kościoła.”



Zlewam na cały świat Moje miłosierdzie :: 8 października 2007



JEZUS: Zlewam na każdą duszę oczyszczające krople Mej Krwi. Spójrz, szafarko Mego Miłosierdzia. Spójrz i doświadcz tej goryczy, jaka przepełnia Serce Moje. Za nic dusze mają Miłość Moją. Za nic mają Krew i łzy Moje! Za nic mają mękę i cierpienie i Krzyż! Dziecię Moje. Ty przytul się do Krzyża i to na ciebie zleję cały zdrój Mój, albowiem nie znajduję dusz, które nawrócić by się chciały. Albowiem chodzę smutny pośród wielu, ale jakże niewielu Mnie zauważa. Do wielu wysłałem Moich aniołów, ale niewielu ich przyjęło! Do wielu przemówiłem słowem swoim, ale niewielu Mnie słuchało! Dziecię Moje! Gorycz przepełnia Serce Moje. Smutek, jak czarny ptak opada na duszę Moją. Cierpienie Moje tym większe jest, im mniej dusz przyjmuje miłość Moją. Jakże smutny jestem, jakże zgnębiona jest dusza Moja! Kto pocieszy Serce Moje? Kto przyjmie miłość tak wielką, miłosierdzie bez granic? Kto? Dzieci Moje! Ofiaruj się, duszo umiłowana, Panu Bogu swemu za wszystkie dusze, które nie słuchają głosu Mego. Bądź mi ofiarą całopalną, bądź owieczką przeznaczoną na złożenie Bogu ofiary, bądź darem dla swego Boga, bądź duszą ofiarną unicestwianą w ogniu Mej miłości miłosiernej. Przyjmuj ty wszystko to, czego nie przyjmują dusze. Przyjmuj za nie, w ich imieniu. Dzielę się z tobą Mym smutkiem. Dzielę się z tobą kielichem goryczy. Dzielę się z tobą Mym Krzyżem. Niech łzy, które płyną z oczu twoich będą Moimi. Niech ból serca twego będzie Moim bólem. Niech wszelkie cierpienie będzie jednym naszym cierpieniem. Albowiem Moją jesteś i do Mnie należysz. Odtąd wszystko, czym żyjesz, Moim jest. Pamiętaj, że gdy cierpisz, to cierpisz Mój ból. Cokolwiek doświadczasz, to Moje przeżycia. Dlatego przyjmuj z wdzięcznością wszystko, bo żyjesz życiem Boga, w nim zanurzona i przez Niego wypełniona. Błogosławię cię, duszo ofiarna, oddana i posłuszna. Módl się teraz i pocieszaj Mnie, abym, choć trochę doznał ulgi w cierpieniu Moim. Jezus Chrystus.



Bardzo trudno jest być Moim uczniem :: 9 października 2007



JEZUS: Drogie Dzieci, to Ja, wasz Pan Jezus Chrystus. Wezwałem was na drogę miłości, a co za tym idzie - na drogę wyrzeczeń. Bardzo trudno jest być Moim uczniem, bez łaski danej od Mego Ojca jest to niemożliwe. Módlcie się o trwanie w miłości. Niech wasze życie będzie jednym wielkim aktem miłości. Nie zatrzymujcie się na swej drodze, zawsze miejcie przed oczami Moją twarz - poranioną, z zapuchniętymi wargami i oczami, twarz ociekającą krwią - z miłości. Dziecko, dar Krwi to dar miłości. Módl się, dziecię, aby wszyscy ludzie żyjący na świecie nie odrzucili tego daru, jakim jest miłość. Mój Ojciec chce dać każdemu, nie każdy chce brać, a teraz powiedziałbym, że mniejszość ludzi, wręcz garstka dostrzega ogromną potęgę modlitwy, postu, wyrzeczenia, pokuty. Dziecię, chcę dać ludziom życie nowe. Módl się o to, aby ludzie pragnęli miłości na każdy czas. Błogosławię wam, owieczki Moje. Jezus.



Tylko trwajcie na modlitwie! :: 9 października 2007



JEZUS: Ja Chrystus Król wiszę na Krzyżu. Jestem tu, dzieci Moje, razem z wami. Uwierzcie, że jestem tu. Bardzo was proszę, otwórzcie wasze serca, są Mi tak bardzo drogie, tyle ukojenia one mi dają, a Ja, Moje dzieci, zlewam na was tyle miłości, że nie jesteście w stanie sobie tego nawet wyobrazić. Moje dzieci, proście a będzie wam dane, bardzo was proszę, módlcie się, módlcie się, módlcie się.
MARYJA: Maleństwa Moje kochane, jestem u stóp Krzyża Mojego Syna razem z wami. Bardzo was proszę o otwarte serca. One tak wiele mogą wyprosić. Proszę, nie bójcie się, maleństwa Moje. Zostawcie to wszystko; swoją nędzę, swoje troski, obawy. Mój Syn przyjmie wszystko. On was tak bardzo, bardzo kocha, On was prowadzi, jest waszą drogą, prawdą i życiem. On uleczy wasze rodziny. To On was powołał do tego Dzieła, do tej Wspólnoty. Tylko trwajcie na modlitwie razem ze Mną pod Krzyżem. On zamieni wasze serca na nowe, pełne miłości, tylko ufajcie, Moje maleństwa. Kocham was i błogosławię. Wasza Mama.

Nadchodzi triumf Boga, Stwórcy i Władcy świata :: 9 października 2007

To czas ostatecznej bitwy!



JEZUS: „Świat pogrąża się w otchłani zła. Tyle dusz! Tyle dusz nie przyjmuje Mojej miłości!”

Odczuwałam cierpienie Jezusa. Płakał.

Ciebie proszę, ciebie wzywam. Ciebie ponaglam. Ty módl się. Módl się. Módl się. Nie ulegaj wątpliwościom. Każde twoje zwątpienie, to Moje cierpienie, to szansa stracona na przywrócenie dusz memu Miłosierdziu.

Toczy się walka. Zajadła. Walka o życie lub śmierć. Ciebie powołałem do tej walki o dusze. Każde twoje zwycięstwo pozyskuje dusze. Każda klęska, to strata. Za wszelką cenę nie daj się zwieść szatanowi. Choćby nachodziły cię najprzeróżniejsze myśli, zwątpienia, rozproszenia, zniechęcenia.

Tobie nie wolno teraz ulegać temu. Ty walcz. Nieustannie walcz powtarzając akt miłości, jednocząc się z Moim miłosierdziem, z Krwią i z Matką Moją, co godzinę w modlitwie wypraszaj łaski dla Dzieła i dusz. Módl się za kapłanów i osoby zakonne. Szatan będzie atakował. Już to czyni. O, ileż dusz dało się zwieść, ileż uległo! W sobie pokładali nadzieję, swoim siłom ufali, uniosła ich pycha.

Ty czyń inaczej. Stale kryj się w Sercu Maryi. Uznawaj swoją słabość i nie ufaj w ogóle swoim siłom, wiedzy, umiejętnościom, inteligencji. W tym wszystkim szatan jest od ciebie mocniejszy. W jednym jest jedynie słabszy. On nie ma Maryi za swoją orędowniczkę, obrończynię, tarczę i twierdzę. Ty masz! Ona ciebie wybroni z każdej opresji. W każdej sprawie tylko Maryja! W każdej trudnej sytuacji - Maryja! Jej oddawaj swoją słabość, Jej powierzaj całą siebie. Jej oddaj to, co dobre i złe w tobie. Każda myśl niech będzie zaakceptowana przez Nią. Każde słowo niech przejdzie przez Jej usta. Każdy czyn, niech Ona ci każe wykonać.

Chcę ci uzmysłowić wagę tego czasu! Chcę ci powiedzieć, że choć nie widać tego w świecie materii, Świat Ducha jest poruszony! Aniołowie stoją w gotowości. Czekają na Moje polecenia. Czekają na polecenie Matki Najświętszej. Czekają na wasze modlitwy. Święci modlą się nieustannie za was.

A świat śpi! W tym śnie tyle dusz ginie! Masz do pomocy Niebo całe! Módl się. Módl się. Nie ustawaj! Jednocz się z Krzyżem Moim! Łaski z Niego płynące dodadzą ci sił. Pamiętaj:

- rano adoracja Mego Krzyża.

- Potem w miarę możliwości - Koronka do Ducha Świętego,

- Anioł Pański,

- Koronka do Mojego Miłosierdzia,

- Różaniec,

- Apel Jasnogórski.

- Co godzinę zanurzanie dusz w Moim Miłosierdziu i powierzanie Dzieła Mojej Krwi przez ręce Matki.

- Ciągle - nieustający akt miłości, potrójne dziewictwo myśli, języka i serca.

Dziecko, to oręż wasz, to broń. Maryja to tarcza i twierdza. Wodzem jest Duch Święty. Ruszajcie, dusze umiłowane, do boju! Ruszajcie już teraz! Potrzeba tej walki. Potrzeba zwycięstwa Miłości.! Módlcie się o to nieustannie! Nie poddawajcie się zwątpieniom, zniechęceniom. Nie wdawajcie się w dyskusje z myślami własnymi. Cały czas poświęćcie na modlitwę.

Dusze Moje ofiarne! Was proszę o jednoczenie się z Moim cierpieniem, o oddanie siebie jako ofiary całopalnej Mej Miłosiernej Miłości. To czas ostatecznej bitwy! Czas, gdy nadchodzi triumf Boga, triumf Stwórcy i Władcy świata. To czas czasów!

O Miłości Moja! O, Córo Królewska! Tyś sprawczynią, tyś celem, tyś drogą! Króluj Córo Moja! Króluj w świecie, gdzie dogorywa szatan podnosząc z wściekłości pazury i szczerząc kły! Ty Miłości Moja króluj, zwyciężaj, porywaj serca i dusze! Niech Twoja gwiazda jaśnieje na Niebie! Niech Twój zwycięski znak, herb Twój, jakim jest Krzyż zapłonie na nieboskłonie! Niech zatriumfuje Miłość w sercach i duszach ludzkich. Niech zwycięski pochód orszaków Miłości, orszaków Maryjnych, orszaków dusz umiłowanych przejdzie przez całą ziemię i triumfalnie wprowadzi na tron świata dwa Serca: Jezusa i Maryi! Niech zwycięży Miłość! Niech zwycięży Miłość! Niech zatriumfuje Miłość! Niech Miłość będzie Królową serc i dusz ludzkich na całym świecie!



Piękno Bożej Miłości : 10 października 2007

Mówi Pan:



„Och, kocham cię Miłością Boską. Jej nie da się określić językiem ludzkim. Języka aniołów nie staje dla jej określenia. Można próbować ją porównywać do kropel deszczu spadających na spragnioną, popękaną ziemię; do słońca ogrzewającego twarz śpiącego niemowlęcia; do kwiatu róży rozchylającego swe płatki; do płatków śniegu tak różnych, otulających ziemię, drzewa i domy zimą, do kromki chleba podanej głodnemu; do cichej modlitwy przy umierającym; do oczu zakochanych wpatrzonych w siebie nawzajem; do szumu morza i jego głębi, do śpiewu ptaków. Ale to wszystko i tak jest niczym w porównaniu z Bożą Miłością.

Bo choć ci powiem, żeś ty kroplą w oceanie Mej Miłości, to i tak w sercu nie poznasz całej jej pełni. Choć ci powiem, że jak powietrze Miłość Moja otula ziemię, w niej chodzisz i poruszasz się, to i tak w sercu swoim nie doświadczysz jej głębi. Choć powiem, że jak słońce rozjaśnia mroki, daje życie i uczucie szczęścia, to i tak nie będziesz znała Mojej Miłości.

Szukaj jej w duszy, szukaj jej w sercu, gdy jednoczysz się z Ciałem Moim, szukaj jej w Najświętszym Sakramencie, w adoracji Krzyża. Szukaj jej w modlitwie. Wtedy możesz doznać jej przedsionków. A kiedy z tą drobiną miłości zwrócisz się do męża, do dzieci z uśmiechem, kiedy z bólem przemilczysz słowa nieprawdziwe, gdy zmęczona uczynisz jednak coś dla bliźniego z powodu Miłości Mojej, o wtedy zaczniesz poznawać jej smak. Kiedy zapomnisz o sobie, zrezygnujesz z siebie dla Miłości Mojej, wtedy słodycz Mej Miłości będzie twoją. Kiedy podźwigniesz Krzyż swój, kiedy zgodzisz się na codzienność szarą, nudną, męczącą, wtedy Miłość Moja będzie udziałem twoim.

Kiedy trwać w tym wszystkim będziesz w akcie miłości, kiedy trwać będziesz przed Krzyżem, poznawać zaczniesz, co znaczy kochać. Kiedy cała oddasz mi siebie, kiedy każda twoja myśl, każde słowo i czyn należeć będą do Mnie, zaczniesz żyć Mą Miłością.

Jednak wszystko to nie będzie jeszcze pełnią Miłości. Wszystko to nadal będzie jedynie jej przedsionkiem. Wszystko to bladością jedynie, czasem lekkim jej rumieńcem. Żeby Miłość Moją poznać nie starczy ci duszo życia. Bo jej nie poznaje się w czasie. Ją poznaje się stale od nowa. Ją poznaje się poza czasem. Bo Miłość z Ducha pochodzi i prawami Ducha się rządzi. W jednym momencie możesz doznać i doświadczyć jej głębi, a potem lat ci nie starczy, aby ją zgłębić. W jednej sekundzie poznasz jej słodycz, a potem wieki całe będziesz dziwić się jej słodyczą i do końca nie dojdziesz smaku.

Bo Miłości nie da się poznać do końca, określić i ująć w ramy słów, przyrównać do czegoś lub kogoś. Bo Miłość to Bóg. A On jest nie do poznania. I choć w Niebie udziela się On świętym i aniołom, choć przebywają stale w Jego Miłości i choć nieustannie wielbią Ją i poznają różne Jej strony, to i tak nie są w stanie zgłębić Niezgłębionego. Bo umysł ludzki, jego serce i dusza niewystarczające są, aby zbadać Niezbadanego. To tak, jakbyś chciała krótką dziecinną linijką zbadać wielkość kosmosu i dojść do jego końca, do jego granic.

A jednak dziecko, możesz poznawać piękno Miłości Boga. Patrząc na zachód słońca, widzisz piękno tej Miłości. Patrząc na dziecko przytulone do piersi matki, widzisz piękno Miłości. Patrząc na pojedynczy płatek śniegu, dostrzegasz jej piękno. Widząc góry ośnieżone, a niżej doliny zielone, jeziora górskie i odbijające się w nich niebo, widzisz piękno Miłości. Patrząc na żar pustyni, chłód lodowców, kwitnącą łąkę i rzęsisty deszcz, widzisz jej piękno, piękno Miłości Boga. Spójrz na jaskinie górskie, na kształty rzeźbione milionami lat, na drobne żyjątka w głębinach morskich i wieloryby dostojnie pływające, zobaczysz Miłość Stwórcy. A piękno piskląt nieopierzonych, ślepych, bezradnych ssaków, czyż nie mówi ci o pięknie Miłości? A motyl wychodzący z kokonu, rozprostowujący pogniecione skrzydła, a prędka mrówka dźwigająca długą, sosnową igłę, one też mówią ci o Miłości. Jeszcze zorza polarna i tęcza kolorowa i mgła osnuwająca lasy, niziny i jeziora, rosa na pajęczynie i szron na gałęziach.

Spójrz ile piękna Bożej Miłości otacza ciebie. Wszystko to, cały świat jest dowodem Mojej Miłości do ciebie. Jest jej obrazem, odbiciem, wyrazem. A jednak wszystkie cuda świata, przyroda, rośliny, zwierzęta, zjawiska meteorologiczne, planety, kosmos i gwiazdy, choć mówią o pięknie, mądrości i potędze Miłości, oddają jej charakter tylko po części.

Tylko Bóg, który sam jest Miłością, który jest samą Miłością, jest prawdziwym jej pięknem. Jednak możesz dziecko, kontemplując codziennie, doznać, wejść w głębię i zachwycić się Miłością. Możesz poczuć jej smak, doświadczyć jej słodyczy i choć trochę ogarnąć to, czego nie uda się objąć do końca.

Chcąc naprawdę poznać Miłość, chcąc dojść do jej sedna, samego jej jądra, musisz stanąć pod Krzyżem i z całą pokorą uznać, że sam nie jesteś w stanie ani na milimetr przybliżyć się do niej. Kontemplując Krzyż, z pomocą Ducha Świętego, w obecności Matki Najświętszej, zaczniesz dziecko otwierać się na rzeczywistość Miłości. Patrząc na Ciało Jezusa, rozważając Jego mękę, zaczniesz dostrzegać pewne jej aspekty. Adorując Krew, pot i łzy będziesz dziecko adorował Miłość i ona sama zacznie ciebie ogarniać. Będziesz doświadczać jej duchem, sercem, a zmysły twego ciała pozostaną w bezruchu. Zaczniesz otwierać się na łaskę płynącą z Krzyża, a tą łaską jest właśnie Miłość. Zobaczysz wtedy piękno, jakiego nigdzie indziej nie spotkasz; głębię przewyższającą głębię oceanów, zobaczysz duszo cud nad cudami. Tym cudem, pięknem, głębią jest Ciało cierpiącego Chrystusa. I to, co często człowieka wzdraga, przeraża, to teraz ciebie zachwyci i przyciągnie. Na widok ran, doznasz wzruszenia tak ogromnego, że łzy same będą płynęły z twych oczu, serce ściśnięte wyrywać się będzie do tych ran, dusza sama łkać będzie i całować poranione Ciało Boga.

Naraz duszo, zobaczysz piękno prawdziwe, piękno Miłości Boga. Piękno to, Miłość ta ogarnie twoją duszę, rozpali twoje serce, wypełni i otoczy ciało. I płonąć będziesz Miłością Boga, której pojąć nie można, ogarnąć nie można, ani określić, nazwać i wyjaśnić. Doznawać jej będziesz, kochać nią będziesz, ale rozum jej nie pojmie. Dusza zbliżać się będzie coraz bardziej do serca Miłości i zaczniesz pojmować duszą, pozostawiając rozum w bezczynności. Na tym etapie muszą zamilknąć zmysły ciała. Wtedy poznają zmysły duszy. I to, co nie do określenia słowami, będziesz miała w sercu, będziesz rozumiała duszą, będziesz tym żyła. Ale, gdy cię kto zapyta, wszelkie słowo twoje wyda ci się bladym, nieodpowiednim i w końcu zamilkniesz, bo niczym są wszystkie słowa wobec Miłości Boga.

Módl się duszo często pod Krzyżem Moim kontempluj Moją mękę, a światło Mej Prawdy wnikać będzie w serce twoje i objawiać ci Moją Miłość. Adoruj Moje cierpienie, a Miłość Moja ogarniać ciebie będzie i prowadzić duszę do Serca Mego. Trwaj ze Mną na Krzyżu, a największy dar Mej Miłości, jakim jest cierpienie, będzie twoim udziałem.

Módl się duszo Moja, kontempluj Bożą Miłość, a Ona sama ciebie odnajdzie, obejmie i ucałuje. Przenikać będzie duszę twoją, rozpalać serce twoje swym żarem i pobudzać wolę twoją do jeszcze częstszej adoracji ran Moich. Módl się duszo umiłowana, abym mógł poprzez Krzyż Mój zlewając na ciebie całe pokłady Miłości Mojej, abym mógł ci ją objawiać, abym mógł ciebie w nią przemieniać.

Błogosławię cię duszo umiłowana na tej drodze poznawania Mojej Miłości. Jezus Chrystus.”



Sursum corda! :: 11 października 2007



JEZUS: Drogie Dzieci! To Ja, Wasz Król - Jezus Chrystus. Zbliża się godzina miłości, na którą wszyscy czekacie. Wy będziecie radowali się w moich promieniach. Duża część ludzkości będzie przepełniona lękiem i wyrzutami sumienia z powodu niedostrzegania Pana Boga swego. Przyjdę jak złodziej, nie wiecie kiedy. Bądźcie jednak przygotowani na każdy czas, bo Ja mogę zstąpić bardzo prędko. Nie pozwólcie, abyście Miłość niegodnie przyjęli. Ona pragnie czci, szacunku, uwielbienia. Mój Ojciec pragnie was szczodrze obdarować. Sursum corda! W górę serca! W górę dusze! Niech miłość zakróluje na zbolałej i bezczeszczonej Ziemi. Niech ludzie zasmakują jej potęgi i mocy! Niech zobaczą, że Ja jestem Pan, który ich prowadzi rózgą żelazną i który pragnie uwielbienia. Ludzie Moi, owieczki Moje, najmniejsi Moi do was ten czas należy. Módlcie się, bo macie niewiele czasu. Czuwajcie, bo nie znacie dnia, ani godziny. Przyjdę wkrótce. Obiecuję Wam to. Błogosławię was na czas ostateczny.
MARYJA: Dzieci, proszę was o to, abyście czytały wcześniejsze słowa skierowane do was. One są dane po to, aby was prowadzić, wam pomagać. Nie wahajcie się więcej! Sięgajcie po Słowo Życia, które daje wam Pan. Wasza Mateńka.



To będzie twoja najszczęśliwsza chwila ! :: 12 października 2007



JEZUS: Dziecino Moja! tęsknie za tobą, chwila która nadejdzie, kiedy ujrzysz Mnie będzie twoją najszczęśliwszą. Tak mało dusz pragnie tej chwili a ona jest błogosławiona. Moje dusze umiłowane, módlcie się i trwajcie przy Krzyżu, tylko widok Krzyża wyryty w sercu przygotuje was na nadejście tego momentu, kiedy ujrzycie Mnie, tylko miłość która płynie z Krzyża da wam siłę do walki ze złem i pozwoli przetrwać trudne chwile oczyszczenia wszelkiej duszy, jesteście moimi wybrańcami. Dzieci drogie, tyle proroctw przekazuję wam i tak wielu jest z was, którzy drwią sobie z tego i za nic mają Moje słowa, ale to dlatego, że pozwalają by szatan wchodził w ich drobne sprawy i robił zamęt w sercu udając dobro i pod jego pozorem wprowadza zamęt. Dusze umiłowane, trwajcie na modlitwie na adoracji Mojego Krzyża, Mojej Męki. Oddajcie się Mojej Mamie, Ona was poprowadzi, pouczy co macie robić by trwać przy Mnie, a idą straszne chwile. Aniołowie drżą na myśl o tym dniu. Módlcie się, Moje umiłowane dusze, módlcie się i słuchajcie swoich kapłanów, oni wiedzą jak postępować. Miłuję was, Moje dzieci, moje umiłowane. Wasz Król Jezus!



Boże w Trójcy Świętej Jedyny, dziękujemy Ci ! :: 12 października 2007



Fragmenty homilii ks. bpa Romana Marcinkowskiego wygłoszonej na Wieczerniku 6 października br.:

"(...) Przybyliśmy do Matki Bożej Czerwińskiej, aby przed Nią tak jak przed Matką zatrzymać się, aby na Nią tak zwyczajnie popatrzeć, aby przed Nią się wyżalić i u Niej szukać pomocy, Przybyliśmy by napełnić się mocą z wysoka. Wystawiając się na wstawiennicze działanie Maryi u swego Syna, na przyjęcie z wiarą Słowa Bożego. Na bycie przed Jezusem wystawionym w Najświętszym Sakramenckie. Na czynnym i owocnym uczestnictwie we Mszy św. i zjednoczeniu się z Jej Synem w Komunii św. By wyjście na drogę Wspólnoty Wieczernikowej stało się dla nas cennym darem.
Jesteśmy szczęśliwi, że otwarła się przed nami nowa, dotąd nie znana ale jakże piękna rzeczywistość. I dobrze wiemy czym jest każdy przyjazd do Czerwińska; klimat modlitwy, skupienia, przeżywana przez nas Msza św. i sakrament pokuty. Niejednokrotnie słyszę: "...że to mnie trzyma, że to nie pozwala mi zwątpić w miłość i prawdę, że to mi dodaje sił, że tu odzyskuję pokój, że dzięki temu spotkaniu chce mi się żyć i coś pięknego zrobić dla siebie, dla innych, dla Kościoła, którego jestem dzieckiem." Boże w Trójcy Świętej Jedyny dziękujemy Ci za to (...)"



Wieczernik w Różanymstoku :: 13 października 2007



JEZUS: Na nic wysiłki wasze, jeżeli serca nie nauczą się obcować ze Mną i jednoczyć ze Mną. Czas Czasów jest dla was, drogie dzieci, bardzo, ale to bardzo trudnym i ciężkim czasem. I choć Niebo jest z wami i pośród was, szatan też spotęgował swoje szeregi i rozlewa zło gdzie tylko może. Szuka najmniejszej szczeliny, aby się dostać do serca waszego i je pustoszyć. A pustoszy je przez lenistwo i pychę, przez zazdrość i nienawiść. Serca, które tak Mną się zachwyciły i tak wiele Mnie obiecywały stały się ociężałe i zbliżyły się do ducha tego świata. On je porwał i prowadzi. Wielu was wprowadziło do swojego serca nieustanny akt miłości ale duch tego świata pokazał swoje piękno i zaczęliście pragnąć piękna tego świata, choć jest ono powierzchowne i nic dobrego wam nie przyniesie. W Czasie Czasów trzeba być wytrwałym i systematycznym. Trzeba trzymać się danych obietnic. Dopóki wasze serca nie zrozumieją jak ważny to dla was czas i nie zaufają Mi i nie zjednoczą się ze Mną będą słabe. Oczyśćcie swój umysł i wprowadźcie do niego Mnie. Oczyśćcie swoje usta niech mówią o Mnie i niech wołają: Jezu, Maryjo kocham Was, ratujcie dusze! Oczyśćcie swoje serca. Niech Moje Serce zamieszka i w sercu waszym. Niech Ja je kształtuję i je prowadzę. Przy tym wszystkim, Moje dzieci, słuchajcie Mnie a nie siebie. Czyż mało jeszcze mówię do was? Czyż nie daję wam Moich wskazówek co i jak macie robić i jak postępować. Bo kiedy skończy się ów Czas Czasów, serca leniwe mdleć będą ze strachu i z bólu, że tak uparcie trwały przy swoim, że nie odpowiedziały na wołanie Moje, że był to bardzo ważny dla nich czas, a oni go przespali i poprowadzili na zatracenie duszę swoją. Błogosławię was Moje dzieci.



MB Różanostocka do zebranych w Jej Sanktuarium :: 13 października 2007



MARYJA: "Dzieci Moje. Widząc was zgromadzonych tu w tym sanktuarium pragnę wyrazić Moją radość. Wasze serca odpowiedziały na Moje zaproszenie i zaproszenie Jezusa Chrystusa. Cieszę się, dzieci Moje, że przyjechałyście tak licznie. Mam nadzieję, iż następnym razem będzie was jeszcze więcej. To, że tu jesteście, to znak waszego wybrania przez Boga. Bóg wybierając was chciał wam powiedzieć, że kocha was ponad miarę. Pragnie On dotknąć was swoją miłością. Pragnie, abyście tę miłość poczuli, przyjęli, abyście nią żyli. Pragnie poprzez was, poprzez dusze wybrane, dotrzeć do innych. Nie obawiajcie się jednak. To wybranie, to powołanie nie oznacza konieczności głoszenia Mojego słowa wszędzie i na każdym miejscu. Nie każdy przecież ma dar wymowy. Nie dzieci. To wybranie oznacza powołanie do miłości. Pragnę dzieci, napełniać was Moją miłością. Wy natomiast, macie ją przyjąć. Tylko tyle, ale i aż tyle. Pragnę, abyście nią żyli. Aby ona była wyznacznikiem waszego działania. Aby ona prowadziła wasze kroki. Aby łatwiej wam było iść tą drogą miłości, aby łatwiej wam było na niej wytrwać, abyście nie zboczyli z trasy, aby was szatan nie zwiódł - wybierzcie Mnie Maryję na przewodniczkę. Chwyćcie za rękę. Mnie zawierzając całkowicie swoje serca, możecie być spokojni, że dojdziecie do celu, a droga nie będzie tak trudna, jak wtedy, gdy idzie się samemu. Ja błogosławić was będę na tej drodze. Będę usuwać spod nóg przeszkody. A gdy upadniecie, podniosę was i zaniosę jak małe dziecko do Jezusa, aby razem z Nim opatrzyć wasze rany i utulić. Powierzcie Mi siebie, a Ja ofiaruję wam Jezusa. On jest celem waszym. On jest Królem waszym. On waszym Panem. Pragnę, aby stał się waszym Oblubieńcem. Tych, którzy zawierzą Mnie swoje życie, przygotuję do zaślubienia Jezusa, jako umiłowanego, ukochanego Oblubieńca. To jest wielkim pragnieniem Mojego Syna. Pośród was są już takie dusze. Jezus pragnie więcej. Te czasy wymagają ścisłego zjednoczenia z Jezusem, aby pokonać zło. Stąd to oczekiwanie Jego na dusze gotowe poślubić Go i całkowicie oddać Mu życie. Błogosławię was, dzieci Moje mocą błogosławieństwa samego Syna. Poprzez Moje ręce On zlewa na was swój pokój, radość, miłość oraz ufność. Pochylcie głowy na błogosławieństwo. Niech błogosławieństwo Boga - Jezusa Chrystusa spocznie na was i waszych bliskich. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Amen. Matka Boża Różanostocka."



Podejmij wysiłek jednoczenia się w modlitwie :: 14 października 2007



BÓG: Pragnę jednoczyć duszę twoją ze Wspólnotą. Pragnę twego uczestnictwa w życiu Wspólnoty - żywszego, duchowego. Proszę, abyś modliła się, jednoczyła się w godzinach podawanych przez Księdza. Duszo, jakże mała twoja wiara. Jakże mała ufność. Nie musisz rozumieć. Ja proszę - ty czyń. Módl się. Podejmij wysiłek jednoczenia się w modlitwie. Jeśli możliwym jest, uczestnicz w tym czasie we Mszy. Jeśli nie, módl się sama. Wspólnota oznacza wspólne życie. Życie w Duchu. Nawet, jeśli jesteście w różnych miejscach, możecie doświadczać zjednoczenia w Duchu na modlitwie. Proszę, abyś się modliła. Proszę, abyś modliła się w intencji dnia skupienia i Wieczernika. Ja błogosławić ci będę. Dziecko! Więcej wiary! Ufności! Ja jestem! Ja jestem! Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty.



W dniu nauczyciela o wychowaniu :: 14 października 2007



MARYJA: Kocham te dzieci. Dużo trzeba modlitwy, jeszcze więcej miłości, aby je ukształtować. Zobacz, że nie mówię ci: dużo trzeba pracy. Choć włożysz w ich wychowanie i nauczanie ogrom wysiłku. Ale, choćbyś całą siebie spaliła w tej pracy, to bez modlitwy i miłości twój trud pójdzie na marne i nie przyniesie pożądanych efektów. Ty masz te dzieci dane, aby je kochać i modlić się za nie. To twój główny wysiłek. Reszta sama przyjdzie z czasem. Bo to Jezus będzie je kształtował, a Ja będę opiekować się ich sercami. Zauważ, że, gdy modlisz się, zawierzasz nieustannie w modlitwie siebie i dzieci, to pomimo wielu trudnych sytuacji wychodzisz z zajęć pełna pokoju, dzieci są uśmiechnięte i rozstajecie się pogodnie. Czy wiesz, że one czekają na każdy twój uśmiech? Gdy się z nimi żegnasz uśmiechem, mają ochotę przyjść do szkoły następnego dnia. Gdy jesteś poważna lub zdenerwowana, wychodzą z zajęć zaniepokojone i czują się źle w swoich sercach. Pamiętaj o podsumowaniu dnia za każdym razem i o modlitwie. Wystarczy "Chwała Ojcu.". Niech dzień w szkole będzie ujęty w "ramy" modlitwy. Niech będzie nią otoczony. Ta modlitwa otacza ich serca, są nią otulone. To wszystko będzie przynosiło zmiany. Bądź delikatna w stosunku do ("trudnych" dzieci) i ich rodziców. Niektórzy wymagają ewangelizacji. Niektórzy są właściwie niewierzący. Choć wywodzą się z rodzin katolickich. Niestety babcia, która mogłaby wprowadzić w życie wiary dziecko, mieszka daleko. Ono tu w szkole czerpać będzie światło, prawdę, wiarę, a przede wszystkim miłość. Rodzice uczestnicząc we wszystkim, patrząc na swoje dziecko, na ciebie również, doświadczą przemiany. Nie spodziewaj się jednak raptownych nawróceń. To będzie proces powolny. Rozmawiaj z tym dzieckiem indywidualnie, nie przy klasie. Uświadom mu., co źle robi. Razem z nim podejmij postanowienie panowania nad sobą. Niech to będzie wasza tajemnica. Ile razy uda mu się pokonać samego siebie, niech do ciebie przyjdzie i ci o tym powie. Możecie to gdzieś notować. On musi poczuć satysfakcję ze zwycięstwa nad samym sobą i zobaczyć, że ty również się cieszysz. Pochwal go za każdym razem. Pamiętaj o najdrobniejszych jego zwycięstwach. Za dużo w jego krótkim życiu było klęsk, za dużo wiecznego zwracania uwagi. Ty wzmacniaj jego pozytywne zachowanie. Kochaj go. Miłość pokaże ci jego dobre strony. Błogosławię cię. Maryja.



Tylko miłość się liczy ! :: 14 października 2007



BÓG: Miłość! Pamiętaj, tylko miłość jest ważna! Tylko miłość się liczy. Tyle mówię dzieciom Moim o miłości. Jednak nie rozumieją, nie słuchają. Serca są tak zamknięte. Pojęcie miłości tak skażone grzechem, że dzieci Moje nie czują jej. A Ja kocham miłością tak wielką, tak potężną! A Ja kocham miłością Boską! Zlewam ją nieustannie na was. Nieustannie otwieram Serce Moje. Nieustannie tulę was do Serca. Jakże wielką słabość widzę w was. Jak bardzo dzieci Moje, ten świat was pociąga i przygniata. Dzieci! Obejrzyjcie się! Ten świat was mami, okłamuje i ciągnie do siebie. On stara się odwrócić waszą uwagę od tego, co najważniejsze w życiu! On was odciąga od Boga. O, miłości Moje, o ptaszyny Moje! Jakże jeszcze potrzebujecie troski, opieki! Jakże potrzeba wam czułości i ciepła matczynego! Potrzeba również ojcowskiego pouczenia. Wszystko to daje wam Niebo. Matka Moja nieustannie oręduje za wami. Ona stale modli się, stale schodzi na ziemię i mówi wam o Mojej miłości. Apeluje do was o nawrócenie. Ale wy jak małe dzieci. Trwacie uparcie przy swoim. A nawet, jeśli skierujecie swój wzrok na chwilę na Mnie, to i tak za moment świat odwraca waszą uwagę ode Mnie. Tyle wam, dzieci, daję pouczeń. Tyle słów wam przekazuję! Objawiam wam prawdę o sobie. Wy jednak serca macie zamknięte. Och, dzieci! Gdybym tyle zapewnień o miłości zesłał we wcześniejszych wiekach, tamte dusze poruszone wiatrem Ducha Świętego tańczyłyby wyśpiewując chwałę swemu Bogu! Pokutowaliby, adorowaliby Mój Krzyż, dziękowaliby i wielbiliby! Serca poruszone miłością unosiłyby się do Nieba! Ludzie w ekstazach umieraliby z wielkiego szczęścia i przenoszeni byliby mocą Mej miłości do Nieba! Dzieci! Wam, gdy mówię o śmierci, robi się smutno, czujecie niepokój. Nawet nie wiecie, że można tak kochać, że z miłości człowiek umiera! Zdarzało się to świętym. Ja nie oczekuję jednak teraz waszej śmierci. Chcę wam jedynie pokazać, uzmysłowić, jak wielkiej oczekuję miłości. Miłości angażującej was całych, wasze życie, dom, pracę, rodziny. Miłości angażującej wasze serce, umysł, duszę, ciało i wolę. Miłości, dla której wyrzekniecie się swoich przyjemności, nawyków, przyzwyczajeń, swojego dobrego imienia, uznania, poważania, mądrości świata, przyjaciół. Miłości, dla której wyrzekniecie się samych siebie. Miłości, dla której wyrzekniecie się tego świata i dla niego i dla samych siebie przestaniecie istnieć! Pragnę waszych narodzin dla Mnie, dla Boga Miłości! Pragnę waszego odrodzenia w miłości. Pragnę dla was nowego życia w miłości. Dzieci Moje! Ja Bóg Miłości obdarzam was nowym życiem w miłości! Trzeba tylko, abyście odrzucili dotychczasowe, a przyjęli Moje, Boże życie. Błogosławię was na tej drodze ku nowemu życiu. Błogosławię na drodze wyrzeczenia się siebie i starego życia. Błogosławię na drodze trwania przy Mnie - Bogu Miłości. Błogosławię was, dzieci Moje umiłowane. Bóg Miłości"



Wieczernik w Gietrzwałdzie :: 20 października 2007



MARYJA: Moje drogie i kochane dzieci! Duch Święty wypełnił tę Świątynię! Dlatego proszę was otwórzcie swoje serca na Jego działanie. Dziś szczególnie zwróćcie na Niego uwagę i proście Go, aby wasze serca wypełnił pokojem i ufnością do Mojego Syna. Módlcie się o łaskę zjednoczenia z Moim Synem, gdyż wielu z was jest zjednoczonych ustami z Moim Synem.. Wy, drogie dzieci, zjednoczcie się sercem, gdyż to serce powołane jest do tego, aby się zjednoczyło i trwało zanurzone w tym co Boskie i Święte. Kiedy serce otworzy się na działanie Mocy Mojego Syna przetrwa każdą nawałnicę, każde doświadczenie. Serce zjednoczone z Sercem Mojego Syna nie jest w stanie grzeszyć, gdyż Świętość, Moc Mojego Syna nie pozwoli mu na to. Serce Mojego Boskiego Syna jest schronieniem, jest płaszczem, który osłoni wasze serce przed lękiem i pomoże waszym sercom podnieść swój wzrok ku temu co jest w górze. Odczujecie prawdziwą radość, opanowanie i pozostaniecie prawdziwymi świadkami Jezusa na ziemi, po której pielgrzymujecie do Domu Ojca. Każde serce oddane i zjednoczone z Moim Synem jest też oddane i zjednoczone z Ojcem i Duchem Świętym i z Moim Niepokalanym Sercem. Bądźcie posłuszni Moim wołaniom. Bądźcie wierni Temu, który was prowadzi i strzeże, błogosławi i daje swoich proroków, przez usta których przemawia i pociąga do siebie. Nie rozglądajcie się, drogie dzieci, po bokach, gdyż szatan krąży wokół was, aby was zwieść swoim podstępem i poprowadzić w przepaść, w której poginiecie. Z niej nie ma powrotu, gdyż ręka Mojego Syna nie sięgnie po was. To jest przepaść szatana, do której wpadają zaginione i lekkomyślne dusze, te które miały serca oziębłe, letnie nie odpowiadające na wołanie Mojego Syna i Moje. I choć tak często proszę i płaczę nad losem dusz waszych to tyle dzieci Moich oddaje swoje serca szatanowi, który jak zdobędzie serce prosi o pomoc swoich, aby mu pomogli je zaciągnąć do królestwa ciemności na płacz i lament, na cierpienie wieczne. Zaufajcie Mojemu Synowi, zaufajcie Mnie i pozostańcie w tej ufności zjednoczone z Sercem Mojego Syna i Sercem Moim. W tym szczególnym dla ludzkości, dla was, drogie dzieci, czasie wołam: Nie lękajcie się, ufajcie, ufajcie, jeszcze raz was proszę, ufajcie, bo jesteśmy z wami. Całe Niebo jest pośród was, aby wam pomagać, dlatego korzystajcie z Naszej obecności i proście Nas o pomoc, o opiekę i ochronę nad wami i rodzinami waszymi. Wasza Mama. Błogosławię was swoim Matczynym błogosławieństwem.



Do uczestników dni skupienia w Gietrzwałdzie :: 20 października 2007



MARYJA: Ja, Pani Gietrzwałdzka witam was, dzieci Moje umiłowane. Z wielką radością patrzę na was. Każdego oddzielnie obejmuję ramionami i podprowadzam do tronu Mojego Syna. Spójrzcie. To Mój Syn. To wasz Brat, wasz Bóg, wasz Zbawiciel. To twój, Moje dziecko, Oblubieniec. Nie lękaj się Go. Podejdź bliżej. Spójrz na Jego twarz. Nigdzie nie zobaczysz tak pięknych oczu. Bije z nich miłość, łagodność i wyrozumiałość. Przyjrzyj się jeszcze, a zobaczysz przebaczenie i smutek z powodu tych, którzy nie chcą do Niego przyjść. Dzieci Moje. Mój Syn czeka tu na was zawsze. Z niecierpliwością wygląda swych dzieci. Przygotowuje zawsze dary i łaski. Nie wita was z pustymi rękami. Zawsze, Moje dzieci, zawsze ma dla was skarby Nieba. Zawsze też ogląda i bada serca wasze, aby jak najlepszy dla każdego z was złożyć w nich prezent. Mój Syn, dzieci, jest bardzo cierpliwy. Traktuje was jako dzieci, które broją, przepraszają i znowu broją. Wybrał was ze względu właśnie na waszą wielką słabość. On, dzieci Moje, kocha szczególnie mocno dusze słabe, maleńkie, dusze, które nie mają siły, by iść za Nim. On nad tymi duszami pochyla się i jeśli dusze te pozwalają Mu na to, bierze na ręce i sam niesie ku świętości. Dzisiaj i jutro Syn Mój pragnie pochylić się nad tobą maleńka, słaba duszo. Pragnie wziąć cię na ręce, jak matka bierze swoje zapłakane maleństwo, by przytulić i nieść w ramionach do Ojca. Dziecko. Te niecałe dwa dni Jezus przeznaczył na to, abyś poczuł się na powrót dzieckiem Boga. Abyś stanął przed Nim ty, a nie twoja pycha, powaga, mądrość, autorytet, dobre mniemanie o sobie. On pragnie spotkać się z tobą - małą, słabą duszą, która sama jest bezsilna. Pozwól, że to On zaniesie ciebie do Ojca. Pozwól, że to On cię utuli, otoczy miłością. Pozwól, że otworzy serce twoje i zajrzy do środka. Nie lękaj się. On jest bardzo delikatny. Nie uczyni niczego na co byś Mu nie zezwolił. On jest, dziecko, nazywany lekarzem dusz. To prawda. Nikt tak jak On nie zna dusz ludzkich i nikt jak On nie potrafi tak uzdrawiać. Jeśli pozwolisz Mu na to On zbada delikatnie twoje serce, postawi diagnozę i poda lekarstwo. Na dzisiaj, dzieci Moje, przygotował lekarstwo łagodne. Wszak jesteście dziećmi. Jego umiłowanymi dziećmi. A dzieciom dobiera się tak lekarstwa, aby mogły je przyjąć. Dzieci. Jezus przygotował dla was najwspanialsze, najcudowniejsze lekarstwo. Samego siebie - swoje Ciało i swoją Krew. On przygotował Miłość. Wszak jest Miłością. On przygotował dla ciebie to, co najlepsze. To najskuteczniejsze lekarstwo. Jednak dziecko, ty już wiesz, że, aby lekarstwo mogło zadziałać jak najlepiej pacjent musi być przekonany, że ono mu pomoże. Zatem dzieci! Módlcie się o wiarę i ufność. Zawierzcie swoje serca Mnie, a Ja modlić się będę razem z wami. Jestem Mamą i towarzyszę swoim maleństwom we wszystkich chwilach a szczególnie, gdy trzeba podać lekarstwo. Wtedy to Ja podaję to lekarstwo. Dzieci! Jezus przez Moje ręce pragnie dzisiaj leczyć wasze serca miłością. Musicie tylko uwierzyć. A może, aż uwierzyć. Jestem przy każdym z was. I każdemu z was pragnę podawać Jezusa i Jego Miłość. Stańcie w prostocie serca swojego przed Synem Moim, przyjmijcie Jego Miłość z ufnością jak dzieci. I adorujcie Go z wdzięcznością, uwielbiając Jego hojność w miłowaniu. Błogosławię was, dzieci Moje, na ten czas umacniania i wzrostu. Błogosławię was. Matka Boża, Pani Gietrzwałdzka.



Żyć będziecie bezpiecznie wewnątrz zamku Mego: 21 października 2007



JEZUS: „Jam jest Pan Bóg twój. Jam cię dzisiaj zrodził. I pójdziesz owieczko za Pasterzem swoim, a Ja wyprowadzę cię nad wody czyste, paść cię będę na łąkach bogatych w zioła, karmić cię będę z ręki Mojej. I czynić będziesz tylko to, co Ja Pan ci wskażę. Słuchać będziesz głosu Mego. A Mój kij i laska pasterska chronić cię będą i wskazywać kierunek.

Bo Ja Pan trzymam pieczę nad tobą, ludu Mój. Bo Ja Pan dbam o owce swoje. Nie dam im zginąć i obronię je przed napastnikiem. A choćby pojawiły się hordy całe, Ja sam pokonam tych, co na owce Moje nastawać będą. I rozrośnie się stado Moje, opływać będzie w dostatek i żyć w szczęściu będzie. Inne stada przychodzić będą, abym wziął nad nimi panowanie. Wtenczas przygarniać je będę i odradzać to, co zmarniałe, a zalęknione napełniać będę pokojem.

Bo Ja Pan wziąłem owce Moje pod skrzydła. Bo Ja Pan postawiłem dla ludu Mego zamek warowny. Bo Ja Pan wprowadzę lud Mój do tego zamku, aby był bezpieczny. Gdy wprowadzę lud Mój, zamknę drzwi, zarygluję bramy. Na straży postawię aniołów. Zlecą się oni z różnych stron ziemi i Nieba, aby strzec ludu Mego. Ześlę świętych Moich, aby pouczali was, co czynić i jak żyć. Duch Mój otoczy warownię tę jak mgła. Unosić się będzie nad wami jak chmura. Tak, że żyć będziecie bezpiecznie wewnątrz zamku Mego.

Wówczas zejdę na ziemię w chwale i godności Mojej. Okażę ziemi całej Mój Majestat. Aniołowie przygotują przede Mną drogę. Całe Niebo rozjaśni się blaskiem ogromnym. Blask ten oślepiać będzie tych, co za murami zgromadzeni będą, tych, co nie przywykli spoglądać na słońce, tych, co w ciemnościach żyją. Lud Mój ukryty wewnątrz, chroniony będzie. Przyjmie Moje światło z wielką radością, ze śpiewem i uwielbieniem. I śpiew ten roznosić się będzie z murów po szerokie krańce. Ci, co usłyszą iść będą w tym kierunku z nadzieją uratowania.

Będą tacy, co nie przeżyją blasku Mego światła, które ukaże prawdziwość ich serc i dusz. To ci, co świadomie wybierają zło, nie przyjmują Mojej miłości, bluźnią i obrażają Najświętszy Sakrament i Matkę Najświętszą. Ci, którzy wierzą, ale nie żyją w pełni Moimi przykazaniami, doznają cierpienia, które przypominać będzie konanie. Ból straszliwy dotknie ich serc z powodu uświadomienia siebie, czym pogardzali, co odrzucali i jak bardzo ranili Bożą miłość.

W zamku zaś zgromadzę lud Mój wybrany, który stara się już teraz iść za głosem Moim, żyć przykazaniami i odpowiada na Moją miłość. Te dusze, choć słabe i wiecznie upadające, dadzą początek nowemu życiu w Odrodzonym Kościele.

A choć dni mogą być ciężkie, to nie smućcie się, albowiem dzień Zwycięstwa będzie radosny. Gdy nadejdzie Triumf Niepokalanego Serca Matki Mojej i Mego Serca, radość zapanuje w waszych sercach tak niepojęta, że przeżywać będziecie chwile uniesień i szczęścia. Miłość zapanuje na ziemi, która odrodzona, oczyszczona odetchnie nowym życiem rodzić będzie zdrowe owoce i karmić was swym bogactwem. Żyć będziecie wtedy zgodnie z planem Bożym, z zamiarami Moimi, w harmonii z całą przyrodą. Świat Ducha będzie waszą rzeczywistością, w której będziecie się poruszać. Z aniołami będziecie rozmawiać i świętych będziecie pytać o radę. Każdy z was wielbić będzie Boga swoimi czynami i myślami, a Ciało Moje i Krew znajdzie miejsce w domu każdego z was.

Błogosławię was, ludu Mój wybrany. Miłujcie się wzajemnie i wspierajcie. Bo czas jest już krótki. Bo Pan Zastępów nadchodzi. Nie przeminie to pokolenie, a Pan - Jezus Chrystus zejdzie w swej chwale na ziemię. Niech pokój Mój wypełni serca wasze. Niech dotknie waszych dusz. Niech ogarnie wasze umysły. Błogosławię was Mym pokojem. Jezus Chrystus - Książe Pokoju.”



Ja Pan pragnę zaślubin, jakich nie było : 21 października 2007



JEZUS: Jakże Ja Stwórca kocham te dusze maleńkie, korzące się przed Moim Majestatem. Jakże Ja je kocham. Pochylam się z czułością nad każdą z nich. Wysłuchuję ich modlitw z miłością jak matka słucha szczebiotu swego niemowlęcia. O miłości Moja. Ja prowadzę cię teraz drogą wąską, ale jasną, czystą, drogą świętych. Nie rozglądaj się, nie patrz na boki, nie oglądaj się do tyłu. Idź naprzód. Patrz na Mnie. Tylko na Mnie. Och, ileż darów, ileż łask przygotowałem dla ciebie. Ileż darów uszykowałem dla Moich najmniejszych. Już stół zastawiony, Oblubieniec czeka.

Pragnę cię, pragnę was, dusze Moje najmniejsze! Pragnę, pragnę zaślubin na wieczność, wyłączność, na całość! Pragnę dusz waszych i serc! Myśli i uczuć! Pragnę waszego życia, cierpienia i radości. Pragnę waszego zapomnienia o sobie, całkowitego oddania wszystkiego, co nie jest Moje.

Dusze! Dusze Moje umiłowane, wybrane, najmniejsze! Dusze Moje, gotowe na wszystko! Wzywam was! Zapraszam was! Ja Pan pragnę zaślubin, jakich nie było. Pragnę ślubów, jakich jeszcze nie czyniłyście. Pragnę serc, dusz, umysłów. Pragnę wyłączności i całkowitego włączenia się w Moje życie, w Mego Ducha, w Mój Krzyż i Moje cierpienie. Pragnę życia waszego całkowicie zjednoczonego ze Mną. Pragnę ścisłego, nieustannego obcowania z wami. Dwadzieścia cztery godziny na dobę.

Jeśli, duszo, poczynisz te śluby, żyć będziesz ze Mną jako swym Oblubieńcem, małżonkiem, bratem, siostrą, ojcem, matką. Nieustannie, w ciągłej łączności. Od chwili przebudzenia modlić się będziesz i wszystko czynić z myślą o Mnie i dla Mnie. Aż do twego zaśnięcia. Ale również wtedy anioł twój modlić się będzie za ciebie i ofiarowywać twój sen Mnie.

O duszo! Czekam! Czekam na ciebie, na twoją decyzję, na twój gest, krok w Moim kierunku. Ja biorę całkowitą odpowiedzialność za ten ślub. Duszę, która ten ślub złoży otaczam szczególnie Moją opieką, chronię i obdarzam na stałe strażą aniołów. Dusza ta całkowicie oddaje się również w ręce Mej Matki i zamieszkuje w Jej Sercu. Serce Maryi staje się jej mieszkaniem. Obdarzam duszę tę Moim Duchem, który przenikać ją będzie i pod Jego natchnieniem chodzić i żyć będzie. Dusza ta wybraną będąc ma już w chwili złożenia tych ślubów zapewnione Niebo. Ja patrzeć będę na jej wysiłki, nie na efekty tychże wysiłków. Wspierać ją będę nieustannie i obdarzać szczególną Moją Miłością.

Ślub ten czynić będziesz za przyzwoleniem Kapłana, uczestnicząc we Mszy św. Wspólnotowej. Wcześniej pragnę, abyś odbyła spowiedź. Serce twoje czyste być musi czystością anielską. Złożysz na ołtarzu Moim siebie cała jako Moją ofiarę i oddasz się całkowicie Mnie. Od tej pory Ja Panem twoim, a ty własnością Moją na wieki.

Ślub ten ważny jest, bo czyniony raz na zawsze, na wieki związuje nas razem. Nie każda dusza może to uczynić. Tylko ta, którą do tego wezwę i którą pobłogosławi Mój Kapłan. Pragnę takie dusze powołać z waszej Wspólnoty. Do tego was przygotowuję.

Ten ślub przewyższa wszystkie inne śluby. Ma moc sakramentalną. Jest ślubem tak, jak śluby zakonne, ostatecznym. Z tego ślubu nie ma zwolnienia.

Tworzę w ten sposób Nowe Zgromadzenie łączące w swoich szeregach ludzi różnych stanów, a żyjących w całkowitym oddaniu Mnie, należących do Mnie i miłujących Mnie miłością posuniętą wręcz do szaleństwa. Właśnie Miłość Miłosierna będzie waszą przewodniczką, waszym życiem, waszym oddechem, waszą myślą, waszą modlitwą. Ofiara uczyniona z siebie Miłości Miłosiernej to znak szczególny tego Zgromadzenia.

Każdy z was będzie najmniejszym wśród najmniejszych i usługiwać innym będzie. Nikt nad nikogo wynosić się nie będzie. Nie będzie między wami hierarchii i przełożeństwa nad Kapłana, który będąc też członkiem tego Zgromadzenia, będzie Jego kierownikiem duchowym. Żyć nadal będziecie w swoich stanach: rodzinach, zakonach czy samotnie. Nadal spełniać będziecie swoje obowiązki, tylko z większą gorliwością i miłością.

Zgromadzenie to podlegać będzie Kościołowi i w Kościele żyć. Jednak będzie ono wewnątrz waszych serc, a nie formalnie zatwierdzonym Zgromadzeniem jak inne. Siłą tego Zgromadzenia będzie Duch Święty ożywiający wasze serca i to Bóg w nich żyjący będzie to Zgromadzenie tworzył, budował i uświęcał. Będzie miało ono charakter duchowy. To Zgromadzenie będzie jądrem Dzieła Odnowy Kościoła. Będzie siłą napędową odnowy Kościoła.

Błogosławię wam dusze Moje szczególnie wybrane i umiłowane.



Co za cuda dzieją się w was! : 21 października 2007



Ś.p.Ksiądz Józef Gregorkiewicz: „Dzieci Moje. Zbliża się ten czas oczekiwany przez Boga, gdy dusze będą dokonywać zaślubin z Bogiem swoim i składać Mu siebie jako ofiarę całopalną Miłości Miłosiernej Boga. Raduje się duch mój, a serce wyśpiewuje Bogu nieustannie pieśń miłości, bowiem już widzę wśród dusz waszych te, gorejące miłością czystą, miłością samego Boga. Widzę wśród was tych, co z Bogiem zjednoczeni, żyją w ogromnej z Nim bliskości.

Jakże cieszę się, że znajduję dusze właśnie tu, w tej Wspólnocie, która jest oczkiem w mojej głowie i miłością w moim sercu. Czy wiecie, że stale modlę się za każdego z was? Mam teraz w tym większą łatwość niż za ziemskiego życia. Choć przedtem też się modliłem. Teraz widzę was wszystkich jednocześnie. Bóg pozwala mi zaglądać do dusz waszych. Gdybyście mogły zobaczyć wasze dusze! Od niektórych bije blask! Och, blask niebiański! Inni świecą światłem, ale nieco słabszym. Wśród was nie ma dusz ciemnych. Każda odpowiedziała na wezwanie Boga i stara się jak może, by kroczyć wyznaczoną drogą.

Dzieci Moje. Bóg obdarza was miłością szaleńczą. On „szaleje” z miłości do was. On uczyni wszystko, aby jak najwięcej dusz poszło za Nim. Dlatego wpatrujcie się nieustannie w Niego, który jest waszym światłem. Wpatrujcie się w tego, który jest miłością. Wpatrujcie się w tego, który jest jedyną drogą i jedyną Prawdą. Nie ma innej. Dzieci.

Ale jakże by to było, gdybym wam, choć słowem nie wspomniał o Matce Najświętszej, mojej największej miłości. Nie uwierzyłybyście, że to ja do was mówię. Tak, moi drodzy. Tę miłość, miłość mojego życia mam stale w sercu. To miłość, której nie da się wypowiedzieć, nie da się opisać w pełni. Módlcie się dzieci, gorąco o miłość do Matki Najświętszej, do Niepokalanej, do tej Przeczystej Panienki, Królowej naszej.

Jakże Ona umiłowała was, waszą Wspólnotę. Jakże troszczy się o was. Ile modlitw zanosi do Ojca. Jak wstawia się u Syna! Żebyście mogły usłyszeć Jej błagania, Jej prośby, Jej tłumaczenia! Żaden, nawet najlepszy adwokat nie ma takiego daru przekonywania i obrony, jak nasza ukochana Niebieska Mama. O, dzieci! Z Nią wszystko się udaje! Z Nią wszystkie plany zgodne z wolą Boga toczą się, realizują w pokoju. Przy Niej, dzieci, czujecie się bezpiecznie. Bo Ona to sprawia, że serce jej oddane żyje w pokoju, żyje pokornie, żyje pogodnie. Ona usposabia serce do łagodności i delikatności. Ona sama będąc łagodnością, pokojem, delikatnością, taką czyni duszę Jej oddaną. Ona sama będąc czystością, nią obdarza duszę, która Jej się zawierza. Ona sama będąc cała miłością do Syna, obdarza, przemienia duszę w miłość swoją i ofiarowuje Synowi.

Dzieci! To cudowne, piękne i dla ludzkiego rozumu niezrozumiałe, jak Maryja Dziewica mocą samego Boga przeobraża, przemienia dusze Jej oddane w święte, czyste, pełne miłości. Stają się one na wzór Jej, na wzór Jej Syna. A Jezus przyjmuje je z wielką radością, jakby nie znał ich wcześniej, nie znał ich nędzy i grzechu. On zanurza te dusze w swojej Krwi, ranach. On te dusze zalewa swoją miłością. One zaś, dotknięte tą Boską perłą, jaką jest Miłość Boża, nie mogą się już bez Niego obejść, nie mogą bez Niego żyć. Toteż lgną do Niego coraz bardziej, lgną do Krzyża stapiając się z Nim, przybierając Jego kształt, przeobrażając się w Krzyż, stając się z Nim jedno.

Och, dzieci! Co za piękne życie! Co za cuda dzieją się w was! Otwórzcie wasze oczy duszy i serca, a zobaczycie niejedno, a doznacie niejednego, a doświadczycie cudu miłości! A sprawczynią, początkiem, drogą do tego jest Maryja, Matka Najświętsza, Niepokalana Dziewica, Przeczysta, Nieskalana, Przepiękna Pani, Orędowniczka, Opiekunka i Patronka nasza. Miłujcie Ją całym swym sercem i traktujcie jak dzieci swą matkę. Przytulajcie się do Niej, a Ona was będzie przygarniać.

To ten czas! Czas na nabranie sił, czas na nabranie doświadczenia, na pouczenia, na rozwój. Teraz macie na to czas. Dany wam przez Ojca Niebieskiego, a wyproszony przez Matkę. Dzieci. Nadstawcie dłonie na łaski, które spływać będą na otwarte serca. Błogosławię was. Ksiądz Józef Gregorkiewicz.”



Apel Jasnogórski - Widziałam Matkę Bożą Królową Polski (21.10.2007) :: 22 października 2007



MARYJA: Módl się teraz dziesiątką różańca. Wielka jest nieuczciwość ludzka, wielka zachłanność na stanowiska i pieniądze. To ta zachłanność popycha ludzi do nieuczciwości, do czynienia złych rzeczy, aby osiągnąć swój cel. Módl się teraz. Odmówiłam tę modlitwę. Potem znowu zobaczyłam Matkę Bożą jako naszą Królową. Miała łzy w oczach. Płakała. Nie wiedziałam, dlaczego. Pytałam. Myślałam, że może ja modliłam się w rozproszeniu i spowodowałam smutek Mamusi. Matka Boża przez jakiś czas nic nie mówiła. Tylko płakała. Potem zaczęła mówić: Módl się za Polskę. Módl się o zwycięstwo Prawdy. Módl się o zwycięstwo Bożej Prawdy, Bożej Sprawiedliwości, Bożej Miłości. Módl się o zwycięstwo Boga w sercach Polaków. Idź i módl się na różańcu, rozważając część chwalebną w intencji Polski. Będę modlić się z tobą. Będą z nami aniołowie, Anioł Dzieła Odnowy Kościoła i Święci. Módl się. Już teraz. Idź i módl się. To ważne. Matka Boża.



Koronka do Bożego Miłosierdzia :: 22 października 2007



Miałam podawane w sercu obrazy, za kogo się modlić.
Przez pierwszą dziesiątkę miałam w sercu obraz osób prowadzących Dzieło.
Podczas drugiej odczuwałam cierpienie Jezusa z powodu dusz nieżyjących z Bogiem, niesłuchających Go, żyjących w grzechu. Miałam wrażenie, że ich grzechy uderzały we mnie.
Trzecia dziesiątka, to modlitwa za dusze zimne. Odczułam chłód tych dusz i obojętność. Patrzyły zimno na cierpiącego Jezusa, na to, co czynią inne dusze z Nim, na mękę, jaką zadają. Stały obojętnie podczas całej drogi Krzyżowej i nic nie mówiły, nic nie czyniły w obronie. Czasem odwracały się tyłem. Od tych dusz Jezus bardzo cierpi.
W czwartej dziesiątce modliłam się za dusze uczestników Wieczerników, które po powrocie do domu, żyją dawnym życiem. Nie mają siły, aby coś zmienić.
Piąta dziesiątka, to modlitwa za dusze, które starają się żyć zgodnie ze wskazaniami usłyszanymi na dniach skupienia i Wieczernikach. Tutaj odczułam szczególną miłość Jezusa do tych dusz. Miałam też w sercu jakąś ulgę.



Wzywam do Modlitwy za wasz Kraj! : 23 października 2007



MARYJA: Ja, Królowa Polski i całego świata, wzywam naród Polski do rozpoczęcia modlitw za wasz Kraj. Niech każda parafia rozpocznie nowenną do Ducha Świętego o światło dla kapłaństwa, co i jak czynić należy. Potem, niech odprawiane będą nabożeństwa ku czci Mego Serca i Serca Mego Syna. Na koniec poprzez post, wyrzeczenia i ofiary składane Bogu błagać będzie o zwrócenie się całego narodu ku Bogu, o przejrzenie na oczy przez cały naród, o dostrzeżenie panoszącego
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Piotr_
Gość






PostWysłany: Pią 8:53, 26 Wrz 2014    Temat postu:

Wzywam do Modlitwy za wasz Kraj! : 23 października 2007



MARYJA: Ja, Królowa Polski i całego świata, wzywam naród Polski do rozpoczęcia modlitw za wasz Kraj. Niech każda parafia rozpocznie nowenną do Ducha Świętego o światło dla kapłaństwa, co i jak czynić należy. Potem, niech odprawiane będą nabożeństwa ku czci Mego Serca i Serca Mego Syna. Na koniec poprzez post, wyrzeczenia i ofiary składane Bogu błagać będzie o zwrócenie się całego narodu ku Bogu, o przejrzenie na oczy przez cały naród, o dostrzeżenie panoszącego się zła.

Im szybciej to się dokona, tym krótsze będzie cierpienie ludu Mego, tym mniejsze będzie spustoszenie czynione przez szatana. Niech naród Mój uwierzy, że tylko poprzez wiarę można dokonać zmian. Tylko wytrwała modlitwa zjednuje Serce Boga, tylko przyjęta Miłość zmienia bieg historii. Zatem, ludu Boży, wierzący i cierpiący, zwróć swe serce prawdziwie ku Bogu, módl się ufnie i z wiarą, podejmuj posty i ofiary, a Bóg, który wybrał sobie wasz kraj, umiłował lud tutaj żyjący, nie pozostanie głuchy na wasze wezwania.

Pamiętaj, ludu wybrany przez Boga, gdyby był, chociaż jeden sprawiedliwy, Bóg ocaliłby całe miasto. Wystarczy, że wy, którzy wierzycie, ufnie modlić się będziecie, a ocali naród cały. Módlcie się dzieci, aby Bóg w waszym narodzie znalazł sprawiedliwych, wierzących, miłujących.

Módlcie się wy, którzy macie świadomość, bo to od was będzie się potem wymagać postawy wiary i posłuszeństwa wobec głosu Boga. Módlcie się wy, którzy Bogu oddaliście życie całe, którzy poświęciliście siebie, którzy poszliście za głosem powołania, którzy zwiecie się Jego apostołami, Jego kapłanami, których On bardzo umiłował i obdarzył godnością swego kapłaństwa, w których ręce składa sam siebie każdego dnia, wy powołani do służby Bogu, wy umiłowani Moi Synowie!

To od was wiele zależy i od was Bóg oczekuje postawy pełnej odpowiedzialności. To wy posiadacie wiedzę. To was Bóg obdarzył łaską rozumienia Jego słów, to wy posiadacie świadomość wagi spraw, to wy macie daną mądrość w sprawach wiary i moralności.

Dlaczego nic nie czynicie? Dlaczego tak mało w was żywej wiary wprowadzanej w życie? Dlaczego oddzielacie życie ludzkie od spraw Boskich? Przecież zależy ono tylko od Boga! Dlaczego nie uświadamiacie swoim wiernym, iż Bóg żyje wśród ludu swego, że troszczy się o niego, że boleje nad jego cierpieniem, że pragnie jego dobra i chce uczestniczyć we wszelkich przejawach jego życia religijnego, rodzinnego, społecznego, gospodarczego? Dlaczego nie uświadamiacie wiernym swoim, że we wszystkim trzeba prosić o błogosławieństwo samego Boga i w każdej sprawie szukać Jego woli i o nią pytać?

Och, synowie Moi, wybrani spośród wielu przez samego Boga do sprawowania tego świętego urzędu! Czy nie zapomnieliście o swoim powołaniu? O jego istocie? O Bogu samym? Czy Bóg sam żyje jeszcze w waszych sercach? Ja Królowa Polski, Królowa Serc Kapłańskich, zwracam się do umiłowanych synów Moich: podejmijcie modlitwy o światło Ducha Świętego! Módlcie się za Polskę! Wypraszajcie łaski dla całego narodu! Prowadźcie lud wybrany tą drogą modlitwy, ufności i zawierzenia!

Przygotujcie teren pod Intronizację Mego Syna w waszym narodzie! Tego oczekuję Ja. Tego oczekuje Mój Syn. Intronizacja jest jedyną drogą do odrodzenia się tego narodu, do powstania z upadku, do odbudowania gospodarki, do uświęcenia rodzin, do odnowienia wiary w tym narodzie, do odnowienia Kościoła w Polsce i na świecie.

Ja Matka wasza modlę się nieustannie za naród Mój, który przez tyle wieków wiernym Mi był. Proszę o łaskę powrotu do wiary ojców, o miłość w narodzie i mądrość. Proszę również o zwycięstwo Prawdy.

Módlcie się razem ze Mną, dzieci umiłowane, a błogosławieństwo Boga spływać będzie na was i obdarzać licznymi łaskami. Te łaski zaś wspierać będą waszą przemianę, przemianę całego narodu tak, iż zanim się spostrzeżecie, wydobędzie się wasz kraj z upadku i powstanie jako Królestwo Jezusa Chrystusa.

Błogosławię was, dzieci umiłowane, narodzie wybrany przez Mojego Syna i przeze Mnie. Maryja Królowa Polski.”



Koronka do Bożego Miłosierdzia :: 23 października 2007



Pierwsza dziesiątka: "MARYJA: Módl się za Polskę, aby Bóg wyprowadził dobro, nawet z tak trudnej sytuacji."
Druga dziesiątka: "Módl się za rządzących, o nawrócenie serc, o zwycięstwo Prawdy Bożej i Miłości."
Trzecia dziesiątka: "Módl się o mądrość i wiarę dla narodu Polskiego i jego całkowite zwrócenie się do Mnie, Matki Bożej."
Czwarta dziesiątka: "Módl się o przejrzenie dla kapłanów i rozpoczęcie przez nich modlitw o dokonanie Intronizacji dwóch Serc - Jezusa i Maryi - w Polsce."
Piąta dziesiątka: "Módl się, by w całym narodzie rozpoczęły się modlitwy za wasz Kraj. By każda parafia rozpoczęła nowennę do Ducha Świętego o światło dla kapłaństwa, co i jak czynić należy? By odprawiane były nabożeństwa ku czci Mego Serca i Serca Mego Syna. By poprzez post, wyrzeczenia i ofiary składane Bogu błagano o zwrócenie się całego narodu ku Bogu, o przejrzenie na oczy przez cały naród, o dostrzeżenie panoszącego się zła.”



Podejmijcie wysiłek jednoczenia się w modlitwie! :: 24 października 2007



BÓG: Pragnę jednoczyć dusze wasze ze Wspólnotą. Pragnę waszego uczestnictwa w życiu Wspólnoty - żywszego, duchowego. Proszę, abyście modlili się, jednoczyli się w godzinach podawanych przez Księdza. Dzieci. Jakże mała wasza wiara. Jakże mała ufność. Nie musicie rozumieć. Ja proszę - wy czyńcie. Módlcie się. Podejmijcie wysiłek jednoczenia się w modlitwie. Jeśli możliwym jest, uczestniczcie w tym czasie we Mszy. Jeśli nie, módlcie się sami. Wspólnota oznacza wspólne życie. Życie w Duchu. Nawet, jeśli jesteście w różnych miejscach, możecie doświadczać zjednoczenia w Duchu na modlitwie. Proszę, abyście się modlili. Proszę, abyście modlili się w intencji dni skupienia i Wieczerników. Ja błogosławić wam będę. Dzieci! Więcej wiary! Ufności! Ja jestem! Ja jestem! Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty.

Wykonujcie dokładnie to, co wam powie Najświętsza Dziewica! :: 25 października 2007

Tu w Polsce Wieczerniki są Moim światłem



JEZUS: „Dzieci Moje. W tym szczególnym dniu, dniu, gdy Moja Mama schodzi do was na ziemię, aby zapewnić was o Bożej miłości i pouczyć jak żyć, pragnę powiedzieć wam: Módlcie się i wykonujcie dokładnie to, co wam powie Najświętsza Dziewica. Czasy, jakie nastały, są jedynymi w swoim rodzaju. Powołałem wielu świętych. Oni są wśród was. Obdarzyłem i obdarzam hojnie swymi łaskami wszystkich. Niektórzy otrzymują szczególnie dużo. Przekazuję wam swoje orędzia przez proroków. Pozwalam Matce Mojej, aby schodziła do was tak często i was pouczała. Udzielam łaski miłosierdzia szczególnie obficie. Moi aniołowie są pośród was i strzegą, abyście szli drogą raz podjętą. Duch Mój zstępuje na was, przenika wasze serca i dokonuje Moich zaślubin z kolejnymi duszami. Coraz więcej dusz oddaje się całkowicie Mnie.

Dzieci! To czasy, jakich nie było! Choć zło panoszy się na całym świecie, to już w wielu miejscach na kuli ziemskiej rozbłysło Moje światło. Obejmuje ono coraz bardziej swym zasięgiem kolejne dusze. Coraz bardziej rozjaśnia mroki ciemności szatana.

Tu w Polsce Wieczerniki są Moim światłem. Światłem, które świeci blaskiem Mej Miłości, blaskiem czystości Niepokalanej, blaskiem mądrości Ducha Świętego. Wieczerniki są tym światłem przeze Mnie oczekiwanym i zapowiadanym. Są źródłem, z którego wytryśnie na cały kraj Boża Miłość, Boża Prawda, Boża Mądrość. Są oazą, która da schronienie duszom, nakarmi serca, umocni ciała. Są prawdziwie Wieczernikiem z czasów apostołów, kiedy to oni wraz z Maryją oczekiwali na światło Ducha Świętego. I wy tak trwajcie. I wy tak módlcie się i wy tak ufajcie.

Niech wiara wasza będzie niezachwiana, niech modlitwa będzie żarliwa, a serce gorące. Jedni drugich pobudzajcie do jeszcze większej gorliwości i wytrwałości w modlitwie. Jeszcze bardziej jedni drugich zagrzewajcie do miłości. A wszystko czyńcie z Niepokalaną Dziewicą.

To Ona jest dla was wzorem. Ona jest przewodnikiem. Ona jest tą, która przynosi wam Ducha Świętego. Tak, jak na apostołów w obecności Maryi zstąpił Duch Mój, tak na was, którzy trwacie wraz z Matką Moją zstępuje Mój Duch Pocieszyciel. On już wypełnia was. Już wielu doświadcza Jego działania. Już wielu posługuje Jego darami.

Nie lękajcie się otworzyć swoich serc Duchowi Świętemu. Dzieci, tylko z Maryją i z Duchem Świętym możecie otworzyć się na Miłość, którą wam daję. Tylko Maryja potrafi usposobić serce na całkowite przyjęcie Ducha. Tylko Duch Święty potrafi otworzyć was na całkowite oddanie się Maryi. A tych Dwoje sprawi, że Miłość Boża zagości w was i zapragniecie należeć do Jezusa i iść Jego drogą. Wtedy tylko Maryja może przygotować was na przyjęcie Krzyża, tylko Duch Święty może dać wam siły do jego niesienia. Tylko On może dać wam swoje światło w tej sprawie. A gdy to uczynicie, tylko Maryja może pomóc wam kochać Jezusa i Krzyż. Ona kochać będzie w was i za was. Tylko Duch Święty może was z tym Krzyżem zjednoczyć, przeobrazić was w ten Krzyż. Tylko tych dwoje Maryja napełniona Duchem Świętym i Duch Święty Oblubieniec Przeczystej Dziewicy, mogą wprowadzić was na drogę ściślejszego zjednoczenia ze Mną, Jezusem Chrystusem i z Moim Krzyżem.

Tylko Maryja, Duch Święty i Ja wasz Zbawiciel możemy pomóc wam otworzyć się na Świat Duchowy, który was otacza, a którego zmysłami ciała nie dostrzegacie. Tylko wtedy, dzieci Moje, życie wasze wejdzie w głębsze przeżywanie życia Boga, kontakt z aniołami i świętymi. Wtedy również możecie doświadczać obecności przy sobie dusz.

Dzieci, to czas, gdy dusze małe i słabe mogą dzięki nadzwyczajnej łasce Nieba, wchodzić na drogę świętości i ją szybko osiągnąć. To czasy niespotykane dotychczas. To czasy, gdy Bóg sam interweniuje, poucza i błaga o miłość, o nawrócenie. To czasy, gdy Trójca Święta cała udziela się ludzkości widząc tak wielką groźbę zagłady. Bo tylko Boża moc jest w stanie ocalić was, wasze dusze. Dlatego Niebo w tych czasach schodzi pomiędzy ludzi, aby upomnieć, pouczyć, zawrócić ze złej drogi, nauczyć miłości, zaprosić do wejścia na nową drogę miłości wiodącą do szczęścia.

To szczęście możecie osiągnąć już tu na ziemi. To szczęście daje Bóg, ciągłe z Nim przebywanie, jednoczenie się, miłość Jego i Matki. To pokój, jaki zaznaje dusza, to miłość, jaką doświadcza serce, to ufność, która porządkuje myśli. To sam Bóg, który przejmuje życie człowieka, nim kieruje i opiekuje się. Dzieci! Skorzystajcie w pełni z czasów wam danych! Nie zmarnujcie ani minuty! Zostawcie wszystko, co budzi niepokój umysłu i serca. Zajmijcie się Bogiem waszym. Przed Nim otwórzcie swoje dusze. Niech Bóg wlewa w nie swój pokój i miłość, niech je przemienia, uświęca i na stałe niech w nich gości wraz ze swoją Oblubienicą Dziewicą. Niech Niebo zstąpi do serc waszych, abyście już tu na ziemi tym Niebem żyli. Błogosławię was, dzieci umiłowane. Jezus Chrystus.”



Wieczernik w Tolkmicku :: 25 października 2007



JEZUS: Drogie dzieci! Dziękuję wam, że tak licznie zgromadziliście się u Mojej Mamy. Moja Mama pocieszy serca wasze. Pomoże odsunąć od niego smutek i strach o lepsze jutro. Nie lękajcie się. Moja Mama i Ja strzeżemy was i dbamy o was. Nasza własność jest na zawsze naszą własnością. Nie bójcie się niczego i nikogo. Moja Miłość ochroni was i obroni was. Drogie dzieci, teraz rozumiecie prośby Moje i wołanie Moje. Teraz rozumiecie, że same sobie nie poradzicie. Że potrzebujecie naszej pomocy. Otwórzcie serca wasze i pozwólcie, abym wypełnił je ufnością i miłością do Mnie i Mojej Mamy. Pozwólcie, niech Ja Jezus i Moja Mama Maryja podniesiemy wam dłonie wasze, które będą złożone i skierowane do Stwórcy samego i trwające na nieustannej modlitwie i na wołaniu: Jezu, Maryjo kocham Was, ratujcie dusze! Trwając na modlitwie i na wołaniu: Jezu, Maryjo kocham Was, ratujcie dusze! zwyciężycie zło, które teraz rozpanoszyło się wokół was i w Ojczyźnie waszej. Czy nie powiedziałem wam, że Polska zwycięży? Drogie dzieci! Tak, Polska zwycięży, bo ma wierne jej serca. Te serca złączone są z Naszymi Sercami. Dlatego proszę, nie rozglądajcie się co dzieje się wokół was, co szatan wyczynia. Jego los jest krótki, bardzo krótki. Wy z radością w sercu i z podniesionymi dłońmi wołajcie: Jezu, Maryjo kocham Was, ratujcie dusze! Jezu, przyjdź! Nasza Mamusiu, przyjdź! Czekamy na Was! Niech wasze serca będą wypełnione światłością i pokojem. I radujcie się, dzieci, gdyż wielkie rzeczy przygotowałem dla tych, którzy Mi ufają i są Mi posłuszni. To was wybrałem i prowadzę do ziemi czystej, obfitującej w miłość samą. Radujcie się, dzieci, gdyż waszych smutnych serc znieść z bólu nie mogę. Nie traćcie czasu na gadulstwo, biadolenie, narzekanie. Teraz jest czas Modlitwy. Czas wołania i czas wyczekiwania. Kwiecie Mój, błogosławię was.



Wieczernik w Sątocznie :: 26 października 2007



JEZUS: To jest dla was błogosławiony czas, Moje dzieci. Czas nawrócenia się, czas oczyszczenia i oddania Mi słabości waszych. Ten czas wprowadza serca wasze w oczekiwanie na Mnie, na Moje powtórne przyjście. Czyż nie pragną tego serca wasze? Czyż nie wyczekujecie tej pięknej chwili, w której to Ja wraz z wojskiem aniołów przybędę do Mojej własności? Narodzie Mój, Ludu Mój, czemu rozmyślasz o sprawach tego świata a zapominasz o sprawach Bożych, których nie zniszczy rdza ani mól? Każde z was, Moje dzieci, niech przyjrzy się duszy swojej. Niech pomoże się jej podźwignąć z upadku. Niech pomoże jej powstać i pozostawić grzech, który ją przygniata. Podnieście swój wzrok i wyciągnijcie swoje ręce ku Mnie, Bogu, Jezusowi Chrystusowi, waszemu Panu i Królowi. Wszystko, co dzieje się wokół was ma Moje błogosławieństwo. I choć czasami wydaje się wam, że jest to dla was niezrozumiale to proszę was, abyście nie szemrali, nie buntowali się, lecz z pokorą przyjmowali Mój zbawczy plan, który ogarnia każde ludzkie serce. To z zatwardziałego, skamieniałego serca mogę uczynić dobro takie, które zadziwi cały świat. To z kamieni powołałem wojsko Izraela. A z Szawła uczyniłem Pawła. Pozwólcie, niech realizuję Mój plan w was i poprzez was. Błogosławię was, Moje dzieci.



Świętuj niedzielę, duszo Moja, świętuj Zmartwychwstanie Moje!



JEZUS: „Jam jest Jezus Zmartwychwstały. Ludu Mój, ludu umiłowany. Znam twój ból i cierpienie twoje. Znam twoje ciężary. Jestem Bogiem. Wiem, co cię gnębi i przygniata. Znam każdy smutek, każdy dramat i każdą tragedię. Znam ciebie, duszo Moja. Znam każdy odcień twoich uczuć. Znam myśli twoje i plany, marzenia i potrzeby. Wiem, co lubisz, co jest twoją przyjemnością, a co niechęcią. Znam twoją rodzinę i wszystkie sprawy z nią związane. Znam stosunki w pracy, twoich znajomych i przyjaciół. Wiem, kto jest ci życzliwy, a kto nie lub jedynie udaje.

Dziecko! Ja wiem wszystko. Ja wiem wszystko o tobie. Znam twój organizm. Każdą komórkę, tkankę i narząd. Ani jeden włos nie spadnie z głowy twojej, żebym Ja o nim nie wiedział. Ja jestem Jezus Zmartwychwstały. Ja pokonałem śmierć. Ja zwyciężyłem grzech - zło. To Ja panuję nad światem, to Ja jestem rzeczywistym jego Królem. Ja ten świat stworzyłem i Ja zadecyduję o jego końcu. To ode Mnie zależy, kiedy będzie czas na Moje powtórne przyjście. Nikt nie zna czasu, tylko Ja - Bóg Stwórca. I tylko Ja będę o tym decydował.

Ty człowiecze, marnym prochem jesteś, słabym i nędznym. Choć od Boga uzyskałeś cenną duszę, to zepchnąłeś ją w najgłębsze miejsce swego jestestwa i teraz dziwisz się, dlaczego zło tak rozpanoszyło się na świecie. Jakże często wytykasz Mi - Bogu, mówiąc: Gdzie jest Bóg, że do tego dopuszcza? Gdzie On ma serce? Człowiecze! Gdzie ty masz duszę?! Gdzie twoje sumienie?! Dar Mój cenny, który miał tobie służyć, pomagać w życiu - ty zepchnąłeś, zakryłeś, odrzuciłeś! Żyjąc tak, jakby Mnie nie było, przyjąłeś zasady, warunki szatana! To jego dopuszczasz do różnych sfer swego życia! A potem dziwisz się: Gdzie jest Bóg? To twój wybór! To nie Moje Serce! To brak sumienia! To odrzucenie Boga! To zagłuszenie głosu Mojego w twojej duszy sprawił, że zło szaleje, a ty popadasz w coraz to głębszą rozpacz, lęk. Szamoczesz się, walczysz, choć sam nie wiesz, o co. Trudzisz się i widzisz bezsens swoich wysiłków.

Tak, dziecko, wygląda świat, gdy odrzuca Boga! To nie Bóg porzucił świat, ludzi! To człowiek odrzucił Boga! Nie dziw się zatem, że tyle jest nieszczęść i zła. Bo szatanowi oddałeś różne sfery swego życia! A on nie pragnie twego szczęścia. On jest królem ciemności, a nie światła. Królem nienawiści, a nie miłości. Królem zła, a nie dobra. Królem lęku, a nie pokoju. Królem rozpaczy, a nie ufności.

Nie mogę jednak patrzeć jak cierpisz człowiecze. Jak kolejne dusze, które kocham, popadają w rozpacz i poczucie beznadziejności. Dlatego przychodzę, aby ci przypomnieć, ludu Mój umiłowany: Ja jestem Jezus Zmartwychwstały. Ja jestem Zmartwychwstanie i Życie. Ja Jestem! Co niedziela Kościół wspomina to wspaniałe wydarzenie - Moje Zmartwychwstanie! Co niedziela masz okazję rozradować się niezmiernie w Bogu swoim wielbiąc Go i dziękując Mu. Co niedziela powinieneś świętować z radością, że Bóg zwycięzcą jest, że pokonał szatana, że pokonał zło, że odkupił twoje winy! Co niedziela powinieneś wpadać w zachwyt nad potęgą Miłości Boga do człowieka, nad jej wielkością, nad jej mocą i siłą.

O, człowiecze! Odnów swoją wiarę! Zacznij od niedzieli! Przyjdź do Mojej świątyni z pragnieniem zmartwychwstania twojej wiary, odrodzenia twojej ufności, narodzenia nowej miłości w tobie ku Bogu. Przyjdź, dziecko, z pragnieniem zmiany swego życia. Z pokorą, że do tej pory nic ci się nie udawało, z uniżeniem i skruchą, z prośbą o przebaczenie. Połóż na ołtarzu całe swoje życie. Znam każdą jego sekundę. Połóż wszystkie swoje ciężary, wszystko to, co jest dla ciebie nie do „przeskoczenia”, nie do udźwignięcia. W zamian przyjmij radość Zmartwychwstania, Miłość przebaczenia, pokój serca i duszy od samego Boga.

Świętuj Zmartwychwstanie Moje i niech serce twoje zajmie się tylko tym. W ten dzień zostaw wszystko inne na boku. Raduj się razem ze Mną. Zobaczysz, że powoli inne sprawy będą się same układać, a problemy rozwiązywać. Wystarczy, że złożysz je na Moim ołtarzu, że oddasz je prawdziwie Mnie. W zamian ofiaruję ci nowe życie. Życie ze Mną, życie w pokoju serca, z ufnością w duszy. Życie pełne miłości Mojej do ciebie i bliskich. W zamian, dziecko Moje, będziesz miał Mnie w sercu - Jezusa Zmartwychwstałego, który jest Zwycięzcą, Królem i Panem wszechświata.

Któż wtedy odważy się podnieść na ciebie rękę, któż odważy się ciebie zaniepokoić? Nikt. Bo Boga będziesz mieć w sercu, bo Bóg będzie twoim Panem, bo Bóg będzie kierował tobą i życiem twoim. Módl się, ludu Mój umiłowany. Powróć do niedzieli jako święta Mojego Zmartwychwstania! Czas ten poświęć wyłącznie Mnie! To nie będzie czas stracony. To czas zyskany! To życie uzyskasz w ten sposób! To duszę na powrót odzyskasz! To serce twoje powróci napełnione pokojem, miłością i ulgą przebaczenia. Świętuj niedzielę, duszo Moja, świętuj Zmartwychwstanie Moje! Jezus Zmartwychwstały.”



Słowa świętego Jana - umiłowanego ucznia Jezusa : 29 października 2007



Sam dotyk Biblii wprowadza mnie w modlitwę. Nawet, gdy nie mogę akurat zająć się czytaniem, to chociaż dotknę. Wzięłam właśnie na moment Pismo święte. Dotknęłam. Otwarte było na Ewangelii świętego Jana. Naraz odczułam bardzo silnie obecność świętego Jana.



ŚW. JAN APOSTOŁ: „Chodź. Podprowadzę cię pod Krzyż. (…) Duch Święty jest twoim przewodnikiem, a Ojciec Niebieski tuli twoją dziecięcą duszę. Spodobało się Bogu, aby ciebie, duszę niezmiernie słabą, przygotować do zjednoczenia z Krzyżem. Bóg upodobał sobie w duszy twojej. Teraz ja mam prowadzić ciebie pod Krzyż. Będę z tobą w piątki, abyś odważnie stawała przy Jezusie, Panu naszym podczas Jego męki.

To Miłość niepojęta sprawiła, że Bóg wybrał właśnie ciebie. Ale to nie wszystko. On wybrał wiele dusz. Ty masz iść jako pierwsza. Za tobą, wzorem twoim pójdą następni. Ja zawsze będę prowadził dusze pod Krzyż. Niech inne dusze zaufają, że będę z nimi. Choć nie będą słyszeć mojego głosu, to zapewniam je przez ciebie, że ja Jan zawsze wiernie trwam przy Moim umiłowanym Zbawicielu. Zawsze też każdą duszę wybraną podprowadzam pod Krzyż, a tam już na szczycie, pod Krzyżem, podtrzymuję jak to czyniłem z Matką Jezusa. Teraz będę podtrzymywał ciebie. Jezus czeka. Chodźmy.”



Znalazłam się na Golgocie. Byłam pod Krzyżem Jezusa. Rzeczywistość była tak silna, że to było dla mnie cierpieniem. Spływała na mnie Krew. Nie do końca umiem powiedzieć, co się działo i czego doświadczałam. Wiem, że byłam pod Krzyżem z Janem. Nie umiałam odmawiać Koronki. Prosiłam tylko swoimi słowami o miłosierdzie dla dusz.



„Męka mojego umiłowanego Jezusa była czymś tak dla mnie strasznym, że serce moje płakało nieustannie od momentu pojmania. Jak bardzo pragnąłem Mu pomóc! Jak bardzo czułem się bezsilny! Kochałem Go! Trzy lata towarzyszyłem Mu wszędzie. Nie wyobrażałem sobie, że mógłbym już nie przebywać w Jego towarzystwie. A gdy zaczęła się Jego męka, czułem ją w sobie, w ciele, w sercu, w umyśle! Nie mogłem patrzeć, a jednocześnie nie mogłem Go opuścić! Serce popadało w rozpacz! Miłość dawała nadzieję! Płakałem, a miłość podpowiadała mi, że to nie koniec! Jak echo powracały do mnie Jego słowa o Królestwie Niebieskim, o zburzeniu świątyni i odbudowaniu, o winnej latorośli, o trwaniu w Nim, o Bogu Ojcu! Nie pojmowałem tego, cierpiałem, płakałem! Jego słowa stale brzmiały w mojej głowie! Myślałem, że dostanę obłędu.

Potem patrzyłem na Maryję i moje cierpienie wydawało mi się niczym wobec Niej! Tej pięknej niewiasty, delikatnej, wyglądającej teraz jak ptak umierający, bo podcięto mu skrzydła. Jak kwiat usychający bez wody. Jej twarz - zawsze pogodna i jasna, teraz była szara, przerażająco smutna, pod oczami sińce, oczy zaczerwienione od płaczu, a wzrok utkwiony w Jezusa, jakby nieprzytomny. Cała Jej postać wyrażała tak wielki ból i cierpienie, że tylko ktoś pozbawiony serca mógł tego bólu nie dostrzec. Kochałem Ją. Zawsze swoją osobą wnosiła jakąś jasność, czystość. Przy niej nawet gruboskórny Piotr starał się pilnować swój język i swoją porywczość. Wszyscy przy niej łagodnieli jak baranki i nabierali jakiejś delikatności. Ona wydobywała z nas tę lepszą stronę naszego „ja”. Sprawiała, że rozmawialiśmy inaczej, patrzyliśmy inaczej i zachowywaliśmy się inaczej. To, co Jezus przekazywał nam w słowach, od Niej czerpaliśmy z Jej ducha. To było wyczuwalne.

Teraz ta łagodna, delikatna i piękna jak lilia Niewiasta została przybita cierpieniem. Och, jakże Ona cierpiała! Tyle bólu! Tyle męki! Ona cała była jednym wielkim bólem! Co rzucało się w oczy - to Jej cichość i łagodność w przyjmowaniu cierpienia. Nawet cienia buntu. Całą sobą przyjmowała to cierpienie! To trudno jest opisać, trudno opowiedzieć! Jej zgoda na mękę, Jej zgoda na wszystko, co zechce uczynić Bóg! Jej oddanie i całkowita przynależność do Boga, do Jezusa! To niepojęte! Ta Niewiasta prawdziwie godna była zostać Matką Boga - Człowieka!

Na górze, pod Krzyżem, podczas krzyżowania i potem, gdy Jezus cierpiał straszliwie na Krzyżu, myślałem, że Ona umrze z bólu. Myślałem, że Bóg nie pozwoli Jej zostać samej na ziemi, gdy Jej Syn, z Nią nierozerwalnie złączony odejdzie. Jednak Stwórca zadecydował inaczej. Uczynił kolejny gest w stronę nas, niegodnych grzeszników! Jezus cierpiący, umierający w straszliwych męczarniach jeszcze okazał miłość - darując nam swoją Matkę! Mario! Czy zdajesz sobie sprawę, choć odrobinę, z wielkości tejże Miłości?! On, który cierpiał za nas, dał nam tę, która cierpiała przez nas, na to, abyśmy nie byli sierotami! On Jej nie zabrał ze sobą! On nam Ją zostawił!

Och, co za przejaw miłości prawdziwie Boskiej! Tylko Bóg był zdolny do takiego czynu! Tylko Bóg! I tylko Matka Boga była zdolna przyjąć w ogromnym cierpieniu to nowe macierzyństwo! To, co wydarzyło się wtedy pod Krzyżem, odbiło się ogromną mocą w Świecie Ducha! Maryja zemdlała. Jezus konał! Ale miłość tych dwojga połączona, pokonała śmierć! Pokonała grzech! Chcę zaznaczyć jedną bardzo ważną sprawę. Miłość jest potęgą! Choć niewidoczna w postaci materialnej, jednak w świecie materii nie ma sobie równej mocy. Każdy człowiek, który żyje w Świecie Ducha może uczestniczyć w tejże mocy. Przyjęte cierpienie z miłością wyzwala w Świecie Ducha ogromną siłę, jest potęgą! Nic nie jest w stanie jej pokonać! Szatan staje się wtedy bezsilny i ucieka. Twoja zgoda, zaznaczam, zgoda, w połączeniu z miłością Boga, staje się siłą przyprowadzającą dusze do Boga.

Nosisz imię Niewiasty - jedynej i niepowtarzalnej! Nosisz imię Matki Mojego Pana, naszego umiłowanego Zbawiciela. Nosisz imię Niewiasty, która mimo swej delikatności, była silna mocą Boga. Poprzez całkowite oddanie siebie Bogu i zgodę na wszystko, co od Niego pochodzi, stała się Współodkupicielką. Ona to, ma swój ogromny wkład w to wielkie dzieło zbawcze Jezusa. Tobie Bóg nadał to imię nie przez przypadek. Ty poprzez swoje poddanie się Bogu i całkowite zawierzenie Maryi, możesz przyczyniać się do ratowania dusz. Uratowanie choćby jednej duszy warte jest poświęcenia życia, a co dopiero wielu, wielu dusz.

Bóg stworzył duszę twoją, aby uczynić ją na wzór Matki Jezusa. Stworzył ją już mając wobec niej swój zamysł. Stworzył w konkretnym celu. Staraj się oddawać całkowicie Bogu. Staraj się przyjmować nieustannie Matkę Jezusa jako swoją. Ona nauczy cię tej łagodności i cichości w przyjmowaniu woli Boga. Masz teraz Jej obraz w sercu.”



Widziałam Maryję z lekko pochyloną głową, całkowicie zatopioną w modlitwie, oddaną Bogu. Biła z tej postaci pokora, uległość i delikatność. Mam wrażenie, ze słowa niewiele oddają z tego obrazu. Przepraszam, moje słownictwo jest zbyt ubogie.



„Zapamiętaj ten obraz. Szczególnie podczas przyjmowania cierpienia, podczas zgody na trudne łaski, przypominaj go sobie. I przyjmuj wolę Boga. Całkowicie i bezwarunkowo. Z otwartością, radością i uległością. Z dziękczynieniem i cichością. Wtedy moc miłości ogarniać będzie ciebie i otoczenie. Wtedy dokonywać się będzie na wzór Golgoty, zwycięstwo nad złem i miłosierdzie obejmować będzie dusze! Będą się nawracać, a te, które w czyśćcu przebywają, Matka Jezusa wyprowadzać będzie do Nieba!

Co za moc, co za potęga tkwi w Miłości! Wystarczy tylko Bogu powiedzieć „tak”. Mów Bogu na wszystko „tak”! Bądź jak Matka Jezusa - całkowicie oddana Bogu, uległa, łagodna, cicha. Przyjmij Jego wolę całym sercem. A Bóg uczyni ciebie świętą. Święty Jan.”



Pouczenie o imieniu Boga - Ja Jestem : 29 października 2007



Uczyniłam znak Krzyża:



JA JESTEM: „Czyniąc znak Krzyża otwierasz się na Świat Ducha, który cię otacza. Myśl o tym. Nie czyń znaku Krzyża bezwiednie, bezmyślnie. To Mnie obraża. Już sam znak Krzyża może być głęboką modlitwą. Może cię wprowadzić w kontemplację. Wymieniasz przecież trzy Osoby Boskie. Wymieniasz ich imiona. A imię Boga ma moc.

Dziecko! Wypowiadając imię jednej z trzech Osób Boskich, gdybyś w to wierzyła i mocno kochała, już byłabyś unoszona przez Ducha, już doświadczałabyś tej żywej obecności Stwórcy i nigdy nie mówiłabyś o rozproszeniach. Samo imię ma moc. Samo imię może stać się dla ciebie modlitwą.

Dawniej z lękiem wypowiadano imię Jahwe. Dawniej imiona ludziom nadawano świadomie, bo niosły ze sobą jakąś rzeczywistość. Miały znaczenie. Mówiły o wydarzeniu, o cechach charakteru, o rodowodzie.

Pamiętaj: Ja Jestem. Ja Jestem, który Jestem. Takie jest imię Moje. Co za mądrość ukryta jest w tych słowach Jestem. Staraj się zgłębić tę Prawdę. Ja Jestem. To mój byt. Takie mam imię, bo Ja Jestem. Ciągle trwam. Istnieję od zarania. Nie mam początku ni końca. To moja natura - Jestem. Cały czas, nieustannie jestem. To Moje Jestem rozciąga się po krańce świata, nie tylko ziemi. Mój Duch przenika ogromne przestrzenie kosmosu. Ja jestem. Wszędzie i zawsze. Nie ma miejsca we wszechświecie, gdzie nie mógłbym powiedzieć Ja Jestem.

Ale to nie wszystko. Ja Jestem nieustannie stwarza od nowa świat. Stwarza, powołuje do życia nowe byty, aby mogły istnieć w miłości Ja Jestem. Aby mogły tej miłości zaznawać. Jedno spojrzenie Ja Jestem utrzymuje świat cały przy życiu. Gdybym na chwilę odwrócił wzrok od ciebie, umarłabyś. Bo Ja Jestem podtrzymuje życie twoje, tę cienką nić. Bo Ja Jestem daje tobie istnienie, abyś żyła. I żyjesz w Ja Jestem.

Dzięki temu również ty możesz powiedzieć: Oto jestem, Panie. Twoje jestem ma w sobie to ziarno Jestem Boskiego. Ten element Boskości nadaje cały sens twemu istnieniu. Nie dość na tym. Ty masz to ziarno jestestwa Bożego w sobie pielęgnować, aby rozwijało się w tobie. Abyś z czasem mogła mówić już mocnym głosem: Oto jestem, Panie. Mów, bo sługa twój słucha. To Jestem, jeśli człowiek to życie Boga w sobie pielęgnuje, rozwija się. Ono wypełnia coraz bardziej człowieka. A jeśli dusza przyjmuje świadomie Boga i oddaje Mu się cała, to ziarno Jestem rozrasta się tak, że wypełnia całego człowieka.

To życie świętych. To w nich Bóg nieustannie mówi Ja Jestem. To oni z pełną pokorą i uniżeniem mogą mówić: Ja Jestem mieszka we mnie. Ja Jestem wypełnia mnie. Nie ma już mnie. Jest tylko Ja Jestem. Dziecko. W życiu świętego dokonuje się to, o czym mówi Bóg w Piśmie św. umiera człowiek. Żyje już tylko Ja Jestem. To istnienie Boga w tym człowieku. To Jego byt, Jego istota zamieszkuje ciało, duszę, serce, rozum, wolę świętego. To w nim teraz Ja Jestem stale stwarza, rodzi na nowo nowe istnienia, nowe byty. Stąd święci tak bardzo pociągają swoim przykładem. Stąd tyle dusz nawraca się i kroczy ku świętości patrząc na świętych. Bo to Ja Jestem w nich jest i to Ja Jestem ich pociąga, stwarza, odradza, przemienia, kształtuje i uświęca.

Zobacz. Tylko jedno imię Ja Jestem, a jak wielką moc posiada. Jaka siła stwórcza w nim jest zawarta. Określa ono istotę Boga, Jego byt. Zatem, gdy czynisz znak Krzyża, gdy wypowiadasz Moje imię w jakiejś sytuacji, pamiętaj, że przywołujesz Rzeczywistość Boga! Otwierasz się wtedy na Świat Boga. Wtedy myśl o Nim. Myśl o Świętym. Myśl o Majestacie, Potędze, Sile. Myśl o stwórczej sile. Myśl o Miłości, która jest tą Siłą stwarzającą, poczynającą od nowa. Myśl o Świętym przychodzącym do twego serca w pełnej swej Chwale. Myśl o Tym, którego pojąć nie można. Myśl o Niepojętym, Niemierzalnym. Myśl o Tym, którego twoje serce nie jest w stanie samo poczuć, pokochać, przyjąć. Ale, który sam pomaga twemu sercu odwołując się do tego ziarna Ja Jestem w tobie. On przychodzi do tego ziarna i łączy się z nim.

Tylko dzięki temu elementowi Boskości w tobie, dzięki Ja Jestem w tobie złożonemu w momencie stwarzania ciebie, jesteś w stanie przyjąć Boga. Ziarno Ja Jestem w tobie przyjmuje Ja jestem - Boga, Stwórcę świata. Inaczej, dziecko, umarłabyś, bo twoje serce, umysł, ciało i dusza nie mogłyby „wytrzymać” tej świętości, mocy, siły i potęgi Ja Jestem. Spójrz, ileż w tym mądrości. Ileż miłości Boga do człowieka. Bóg uczynił wszystko, aby człowiek mógł przyjmować i doświadczać Miłości, czyli Boga. Rozważaj dzisiaj dziecko tę myśl. Pamiętaj o Ja Jestem - bycie, istocie, o samym Bogu, którego imię niesie Rzeczywistość, stwarza, powołuje, udziela się i kocha.

A kiedy doświadczasz na modlitwie mocy, siły, gdy twój umysł przestaje rozumieć i nazywać to, co dokonuje się w twojej duszy, kiedy nie potrafisz nazwać rzeczywistości, której doświadczasz - wiedz, że Ja Jestem przyszedł do ciebie i łączy się z Ja Jestem w tobie. Kiedy obecność Ja Jestem jest tak silna, że cierpisz, kiedy doznajesz osłabienia, kiedy nie rozumiesz, tego, co dzieje się z tobą podczas głębokiej modlitwy - wiedz, że to Ja Jestem opanowuję ciebie, łączę się z tobą. A Mnie nie da się nazwać ludzkim językiem, określić, zaszufladkować.

Nie staraj się rozumieć. Poddawaj się Mojej mocy i Mojej miłości. Trwaj wtedy w Ja Jestem i kochaj. Niech Ja Jestem wypełni ciebie całą, abyś mogła powtarzać za świętymi: Ja Jestem żyje we mnie. Ja Jestem modli się we mnie. Ja Jestem mówi przeze mnie. Ja Jestem kocha we mnie. Nie ma już mnie. Żyje tylko Ja Jestem. Błogosławię cię, dziecko. Błogosławię cię, duszo umiłowana. Błogosławię cię na drodze przyjmowania Ja Jestem. Niech Ja Jestem wypełni ciebie całą i pocznie ciebie do nowego życia całkowicie w Ja Jestem. Ja Jestem - Bóg Stwórca.”



Prawdy, które ci objawię, będziesz pojmowała sercem : 29 października 2007



Prosiłam o miłosierdzie dla dusz. O Krew, łzy, pot dla Dzieła. Ta Rzeczywistość otaczała mnie. Mówiłam Bogu, że nie mogę tego pojąć. Bóg odpowiadał, że nie muszę rozumieć.



JA JESTEM: „Uwierz, że rzeczywistość obecności Boga otacza cię. Że Krew, pot i łzy rzeczywiście spływają na ciebie i Dzieło. Gdy modlisz się to o co prosisz - staje się, bo zgodne jest z Moją wolą. Podczas każdej modlitwy co godzinę zanurzam cię w sobie. Więc nie dziw się stanom twej duszy i nie próbuj nazywać, ani pojąć. Nie wszystko będziesz umiała nazwać. Coraz częściej staniesz w obliczu „nienazwanego”. Przyjmij to jako Mój dar. Dar, który czynię z samego siebie. Bo to Ja tobie się udzielam. Ja Bóg schodzę do maleńkiej, słabej duszy. Więc masz prawo nie rozumieć. Nie będziesz pojmować. Masz przyjmować sercem.

Tak czynili święci. W pewnym momencie, gdy nie mogli pojąć, musieli zostawić swój ludzki umysł, a zwrócić się tylko sercem, tylko duszą ku Bogu. Wtedy wchodzili w głębsze poznanie. Choć wydaje się to sprzeczne, jednak nie swoim umysłem poznasz Boga, ale Ja dam się poznać twemu sercu i twej duszy. Prawdy, które ci objawię, będziesz pojmowała sercem. Często będzie tak, że serce twoje zrozumie, ale nie będziesz tego umiała przenieść w pojęcia ludzkie. Umysłem tego nie nazwiesz. Bo Ja Jestem. Nie da się Mnie zmierzyć, określić, pojąć, zrozumieć. Można Mnie przyjąć sercem, duszą. Wtedy udzielam się i objawiam siebie. Nie umysłowi jednak, a duszy.

Pamiętaj - sercem i duszą Mnie poznawać będziesz. Umysł twój za mały jest, zbyt lichy, nędzny, aby mógł Mnie ogarnąć, pojąć i nazwać. Zostaw swoje myśli. Stań przede Mną - ty, twoje serce i dusza. Z sercem i duszą chcę obcować. Tam złożyłem Mój element Boskości, Moje ziarno Ja Jestem. Z nim chcę się w tobie połączyć. Módl się nieustannie podczas swoich obowiązków. Jednocz się z Ja Jestem. Czyń to sercem i duszą. Bo Ja Jestem przyszedł do ciebie i chce u ciebie gościć.

Dzisiaj dzień Zmartwychwstania. Raduj się! Ja Jestem rozpościera swoje panowanie w Królestwie Miłości, które zdobył ceną swej Krwi. Niech uwielbienie nie schodzi z twych ust! Niech serce będzie w ciągłym uniesieniu, uwielbieniu! Niech będzie w tobie radość Zmartwychwstałego Ja Jestem!

Błogosławię cię, duszo umiłowana. Dzisiaj dużo otrzymałaś nauk od samego rana. Niech serce twoje przyjmie te nauki z otwartością i radością. Niech staną się twoim życiem. Błogosławię twój dzień. Ja Jestem.”



Przygotowuję cię do życia w ciągłej otwartości na Świat Duchowy :: 29 października 2007



JEZUS: Przygotowuję cię, duszo Moja, do życia w ciągłej otwartości na Świat Duchowy, w ciągłym zjednoczeniu z Miłością, w ciągłej bliskiej zażyłości z Bogiem. Będziesz żyła nieustannie ze świadomością bliskości Boga. Doświadczasz tego teraz. Ale jest to trudne dla ciebie. Zbyt długo nie mogę na to pozwolić, bo nie funkcjonowałabyś w domu i w pracy normalnie. Twoje serce i umysł nie są jeszcze na to gotowe. Powoli jesteś do tego przygotowywana. Stąd te chwile doświadczania obecności Trójcy Świętej, aby za moment rozproszyć się. Staje się tak, gdy pozwalam ci samej trwać na modlitwie. Duszo Moja. Abyś mogła głębiej wejść w ten Świat Ducha, Świat, który jest rzeczywistością prawdziwą i jakże bardziej realną od materii, proszę, abyś już teraz codziennie starała się uczestniczyć we Mszy św. albo przynajmniej przyjąć Jezusa Eucharystycznego. Przyjmując Mnie, Moje Ciało stajesz się żywym Tabernakulum. Adoruj wtedy złożone w tobie Ciało, idź do swoich obowiązków ze świadomością niesienia w sobie Boga, wykonuj te obowiązki adorując Mnie w tobie. Kochaj, podejmuj wysiłek jednoczenia się ze Mną, ciągłej modlitwy aktem miłości. Pamiętaj, że to Ciało jest umęczone, złożone w ofierze. Ono cierpi. Pamiętaj o tym, jednocz się z cierpieniem Moim. Wchodź głębiej w tajemnicę Mego cierpienia i Mej miłości. Staraj się swoich myśli i swego serca nie zajmować niczym innym. Kiedy tylko możesz, sercem przytulaj się do Mnie, módl się i zatapiaj w Mojej obecności. Gdy obowiązki na to nie pozwalają, staraj się, co rusz westchnąć do Mnie, wypowiedzieć w myślach, sercu Moje imię, wspomnij Matkę Najświętszą. W chwilach trudnych proś w ten sposób o pomoc. Wypowiadaj słowo: kocham. To też wystarczy. Miła Moja, duszo ukochana. Miłości Moja. Należymy do siebie nierozerwalnie. Pragnę, aby Miłość Moja mogła cię nieustannie obejmować, przenikać, odradzać. Pragnę, abyś tą miłością żyła, abyś jej tylko pragnęła, abyś cała nią przesiąknięta stała się doskonałym narzędziem Moim, doskonałym naczyniem, doskonałym kanałem tejże miłości. O, jak pragnę, o jak pragnę, duszo, ciebie! To ból! To cierpienie niespełnienia! Ty to znasz, duszo Moja! Błogosławię ciebie, maleńka święta. Przyjmij Świat Ducha, jako dany tobie w darze. Żyj w nim, aby on poprzez ciebie udzielał się innym. Jezus Chrystus.



Modlitwa o hojne obdarowanie łaskami Pana :: 29 października 2007



MARYJA: Dziecko, to Ja - Mateńka Twoja, podyktuję Ci piękną modlitwę, którą możesz odmawiać zawsze wtedy, gdy chcesz szczególnie pomodlić się za jakąś osobę i hojnie ją obdarować łaskami Pana:



"Panie mój spraw, aby w moim bracie/siostrze/ zamieszkał Żywy Bóg. Panie, pokornie proszę, abyś otworzył mu/jej/ oczy na Twoją miłość i aby on/ona/ zawsze radował się w Duchu Świętym, o którego usilnie proszę. Nie ma większego szczęścia od zjednoczenia się z Tobą. Jezu Chryste, dlatego błagam, wejrzyj na mojego brata/siostrę/ i zechciej w nim zamieszkać na wieki wieków, Amen."



Módl się, dziecinko, tą modlitwą a Pan obdarzy łaskami Twoich bliskich. Oczywiście nie zapominaj o akcie miłości. Błogosławię ci, Mateńka Pocieszenia.



Dzieci, czy nie zapomnieliście o czymś? :: 30 października 2007



MARYJA: Dzieci, to Ja, wasza Matka Pocieszenia. Nie smućcie się, bo to nic nie wniesie. Smutek jest zbędny w życiu waszym. Przyjmujcie wolę Ojca z radością i ufajcie, że tak właśnie chce Pan. Cierpieniu nie musi towarzyszyć smutek. Cierpienie wtedy najbardziej podoba się Bogu, gdy jest przyjmowane bez szemrania, wręcz z radością! Cierpienie przyjęte z wdzięcznością to dar, jakim możecie obdarzać Boga swego! Dziękujcie za krzyż, który uświęca was i cały świat! Błogosławię wam, owieczki Mego Syna Pasterza. Wasza Matka kochająca was w każdym czasie.


Dzieci, czy nie zapomnieliście o czymś? Jesteście dziedzicami Miłości. Musicie nieść miłość do drugiego człowieka. Wasze gesty, ale i słowa i myśli mają być przepełnione miłością. Myśli, dzieci! To o ileż bardziej słowa. Musicie nad sobą pracować, najmilsi. Doskonalcie siebie w miłości. Ja wam będę pomagać. Wasza Matka Boża.



Pragnę, aby każda dusza złożyła ślub! :: 30 października 2007


JEZUS: Ja Jezus Król Świata pragnę was, Moi najmilsi, Moje ukochane dziatki, wybrańcy Mojego Serca, poprowadzić drogą zawierzenia Mojej miłości, Mojego miłosierdzia, pragnę, aby cała wspólnota przyjęła dar i łaskę wiecznego oddania się Mojemu Sercu. Pragnę, aby każda dusza złożyła ślub oddania się Mnie na wieczność, jednak każdy ma to uczynić w pełni przekonany że chce iść tą drogą, którą Ja mu naznaczę. Każdy ma to rozeznawać w swoim sercu i o wszystkim mówić kapłanowi. To Ja patrzę jego oczami, to Ja przemawiam jego ustami i wlewam Swego Ducha rozeznania. Moje drogie dzieci, bądźcie posłuszni kapłanowi we wszystkim, jest on Moim pośrednikiem i wszystko wam wyjawi co mu przekażę, bądźcie ufni, pragnę wszystkich was do tego zaprosić. Błogosławię was, Moje umiłowane najmniejsze dusze, Jezus Król Świata.



Nastał czas budowania, czas rozwoju! :: 30 października 2007


MARYJA: W Wieczerniku Mojego Serca kryjcie się. W Moim Sercu jest wasze schronienie, wasz Wieczernik. W tym Sercu będę wam udzielać szczególnych łask. Już możecie ich oczekiwać. W Mym Sercu jest wasze miejsce. W Mym Sercu jest wasz skarb. W Mym Sercu Jezus będzie czynił wszystko. To przeze Mnie Duch Święty zstąpił na apostołów w Dniu Pięćdziesiątnicy. To w Moim Sercu Duch Święty zstępować będzie na was, podczas waszych wspólnych modlitw. W Mym Sercu szukajcie pouczeń. I w Nim również Jezus będzie przychodził do was. Spodziewajcie się wiele. Spodziewajcie się wszystkiego. A i tak waszej wyobraźni jest za mało, aby domyśleć się, co przygotował Mój Syn dla was, dla waszej Wspólnoty serc i całej Wspólnoty Wieczerników. Nastał czas budowania, czas rozwoju, czas napełniania Duchem Świętym. Czas, w którym będziecie umacniani. To czas wam dany - wam, którzy poprowadzicie to Dzieło do zwycięstwa. Jaka armia dusz za wami stoi! Strzegą ich aniołowie Boga! Na przedzie - Anioł Dzieła Odnowy Kościoła. Zaraz za nim - Michał Archanioł. Każdy z was ma swoich aniołów chroniących przed szatanem. Są wśród was święci. Bądźcie otwarci na ich pouczenia. Czas rozpocząć, czas wyruszyć, aby nabrać Ducha! Duch Święty już czeka! On was poprowadzi. Otwórzcie się na Niego i całkowicie się mu poddajcie. Błogosławię was, dzieci Moje. Daję wam Mojego ducha. Daję wam Moje matczyne błogosławieństwo. Matka Boża.



Dusze czyśćcowe czekają na waszą pamięć! :: 31 października 2007



JEZUS: Drogie dzieci! Jestem Jezusem Eucharystycznym, Tym, na którego patrzycie podczas Adoracji w swoich kościołach. Kończy się miesiąc odmawiania różańca w obecności Mojej, był to piękny czas dla tych, co trwali nieustannie na modlitwie różańcowej i Adorowaniu Mego Oblicza ukrytego w Eucharystii. Dziękuję wam, Moje dzieci, za tyle wyrzeczeń, poświęceń i znoszenia wielu trudów dla Mnie ukrytego w Hostii. Błogosławię was, dziatki Moje i pragnę, aby modlitwa różańcowa nieustannie płynęła z waszych serc. Jednoczcie się wtedy z Moją Ukochaną Mamą. Ona wyjaśni wam i wprowadzi w każde tajemnice różańcowe. Z Moją Mamą modlitwa będzie nieustannym aktem ofiarowania swojego serca ku pogłębieniu wiary i jedności ze Mną. Dzieci trwajcie w duchu modlitwy a szczególnie teraz kiedy nadchodzi miesiąc modlitw zanoszonych za tych, co jeszcze wypłacają się Mojej sprawiedliwości w czyśćcu. Dusze czyśćcowe czekają na waszą pamięć, modlitwę, choćby na najmniejszy gest czyniony z serca. Drogie dzieci, trwajcie na modlitwie - do tego was wzywam, trwajcie na nieustannej Adoracji Mojego Ciała Eucharystycznego. Już niebawem cała wspólnota będzie Mnie adorowała na nadchodzącym Wieczerniku. Przybądźcie bardzo licznie, pozostawcie wszystko, co tu na tej ziemi was tak odciąga ode Mnie. Przyjdźcie, dzieci, do Mnie po łaski i błogosławieństwo. Przybądźcie uwielbiać swojego Oblubieńca, który dla was przez tyle wieków pozostaje w Tabernakulum. Kocham was, Moje dzieci i czekam na was. Wasz Jezus w Eucharystii Ukryty.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Chrześcijańskie Strona Główna -> Objawienia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin